NBA: dziura w składzie Rockets - odchodzi skrzydłowy. Carmelo Anthony nowym celem

Newspix / ZUMA / Carmelo Anthony w barwach Thunder
Newspix / ZUMA / Carmelo Anthony w barwach Thunder

Luc Mbah a Moute zdecydował się na przyjęcie oferty Los Angeles Clippers i tym samym powróci do Miasta Aniołów po rocznej przerwie. Dla Houston Rockets odejście skrzydłowego to kolejny cios. Zespół z Teksasu pilnie potrzebuje gracza na pozycję nr 3.

Najpierw z klubu odszedł Trevor Ariza, a teraz z kolei Luc Mbah a Moute. Tym samym widać wyraźnie, że tegoroczny okres wolnej agentury nie jest usłany różami dla Houston Rockets. 31-letni zawodnik nie chciał godzić się na kolejny minimalny kontrakt z Rakietami i zaakceptował 4,3 miliona dolarów za rok gry od swojego byłego pracodawcy - Los Angeles Clippers, gdzie występował przed przeprowadzką do Teksasu.

Wicemistrzowie Konferencji Zachodniej bardzo mocno "sypią się" na pozycji niskiego skrzydłowego. Wprawdzie Mbah a Moute nie jest klasyczną trójką, to bowiem bardziej czwórka, ale z konieczności mógł z powodzeniem zastępować Arizę na obwodzie. Teraz w zespole z Houston nie ma już jednak ani jednego, ani drugiego.

Zaistniała sytuacja nie jest zatem dla Rockets korzystna. Klub musi koniecznie wzmocnić swój skład i już mówi się o tym, że będzie polował na Carmelo Anthony'ego, kiedy ten tylko rozstanie się z Oklahomą City Thunder. Donosi o tym zresztą niezawodny w takich aspektach Adrian Wojnarowski z ESPN.

Historia w pewien sposób zatoczyłaby więc koło. Rok temu - po tym jak do Jamesa Hardena dołączył Chris Paul - wiele mówiło się o tym, że Anthony także zdecyduje się na przeprowadzkę do Teksasu i stworzy z wymienionym duetem kolejną "wielką trójkę". Stało się jednak inaczej, gdyż były lider Nuggets i Knicks złączył siły z Russellem Westbrookiem i Paulem George'em, wybierając ofertę OKC.

Przez niemal całe poprzednie wakacje w mediach zza oceanu ukazywały się kolejne doniesienia o tym, że Melo jest już o krok od Rakiet, ale finalnie przecież do tego nie doszło. Tym razem sytuacja jest jeszcze inna, bowiem w Houston są naprawdę pod ścianą. Jak doskonale wiadomo, nie powiódł się pierwotny plan sprowadzenia LeBrona Jamesa, którego namawiał do tego podobno sam CP3.

Gdyby tego było mało, odejście dwóch ważnych skrzydłowych w rotacji spowodowało, że ich zastępstwo jest niemal konieczne. Anthony raczej nie będzie idealnym zamiennikiem, tym bardziej, iż wielu ekspertów twierdzi, że ten ruch może popsuć wewnętrzne relacje w zespole.

Trudno jednak powiedzieć, jak będzie naprawdę, bo po nieudanym sezonie, 34-latek będzie miał wiele do udowodnienia. Może zatem być i tak, że - w ostatecznym rozrachunku - okaże się to jeszcze bardzo dobry ruch Rockets. O ile w ogóle ta transakcja dojdzie do skutku.

ZOBACZ WIDEO Polaków zawiodło przygotowanie fizyczne. "Każdy robi badania. Sztuką wyciągnąć wnioski"

Komentarze (2)
pepsiBKS
11.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ariza i Mbah a Moute to świetni obrońcy. To dzięki nim Houston było szóstą drużyną ligi pod względem defensywy. Zastąpienie ich Anthonym będzie oznaczało olbrzymią dziurę po tej stronie parkiet Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
11.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Koniecznie niech Carmelo Anthony idzie do Houston. Za rok jak "rozwali" kolejny zespół będzie można napisać: "widziały gały co brały".