Transfer Michała Sokołowskiego do Stelmetu Enei BC to jeden z największych ruchów na rynku tego lata. Reprezentant Polski z zielonogórskim klubem związał się dwuletnią umową. - Michał będzie jedną z podstawowych postaci w najbliższym sezonie, a może i też kolejnym, bo wiadomo, że w życiu różnie się toczą losy. Mam nadzieję, że nadchodzące rozgrywki będą dla Stelmetu Enei BC i samego Michała na tyle owocne, że po ich zakończeniu dostanie bardzo wiele ofert z ciekawych miejsc na świecie. Myślę jednak, że zostanie z nami i będzie kolejnym pokoleniem, które pociągnie ten wózeczek z napisem Stelmet i razem będziemy cieszyć się z różnego rodzaju sukcesów - mówi Janusz Jasiński.
Czterokrotni mistrzowie Polski wiążą ogromne nadzieje z Michałem Sokołowskim. Jego pozyskanie było głównym celem zielonogórzan na trwający okres transferowy. - Sokołowski nie jest zawodnikiem, który skacze z kwiatka na kwiatek i co tydzień ma inny pomysł na siebie. To koszykarz długodystansowy. Myślę, że miał wiele ofert, biło się o niego kilka polskich klubów. To jeden z najważniejszych ruchów transferowych przed najbliższym sezonem. Sądzę, że ta umowa będzie miała wpływ nie tylko na kolejny sezon, ale też na kształtowanie zespołu w następnych latach. Michał Sokołowski to jeden z potencjalnych liderów drużyny na kolejne sezony - przyznaje właściciel zielonogórskiego klubu.
Przy transferze bardzo ważną rolę odegrała rozmowa Janusza Jasińskiego z właścicielem Rosy Radom - Romanem Saczywką. - Roman kiedyś powiedział mi, że Michał to jeden z najfajniejszych zawodników, jakiego miał w swoim klubie. Takie polecenie od osoby, która współpracuje z koszykarzem i może wiele powiedzieć na temat jego charakteru, podejścia i klasy, jest ważne o wiele bardziej od różnego rodzaju raportów od skautów i namowy agentów - komentuje Jasiński.
Stelmet Enea BC kontynuuje strategię opierania składu na wartościowych Polakach. - Analizując rynek polskich koszykarzy uważam, że Michał jest obecnie jedynym perspektywicznym, ale już ukształtowanym graczem, którego mogliśmy pozyskać, a który wyraził zgodę na grę w Polsce. Ten krok to dla zielonogórskiej koszykówki znak, że chcemy opierać drużynę na Polakach, by to oni kreowali szatnię i obraz zespołu. Ten model jest jedynym, który może dać nam dużą szansę na ponowne wejście na szczyt i radość z medali - tłumaczy.
Nie da się ukryć, że Sokołowski w Stelmecie Enei BC zarobi potężne pieniądze. - Negocjacje w tym parametrze były bardzo trudne, bo to zawodnik, który potrafi zadbać o swoje interesy - zdradza Jasiński, który nie zamierzał jednak oszczędzać na tym transferze. - W dzisiejszych warunkach, w polskiej lidze, ten, kto oszczędza na Polakach, robi największy błąd. Za to Polska nas sekuje, że my koncentrujemy się na dobrych polskich zawodnikach i płacimy im proporcjonalnie dużo. Ja jednak uważam, że oni są tego warci i oddają to na boisku. W ostatnich latach Polacy praktycznie nigdy nas nie zawiedli. Czasami nawet pewne braki techniczne i mniejszy talent, polscy koszykarze nadrabiają walecznością i gotowością do gry - dodaje.
- Michał jest ogromnym walczakiem i jest elastyczny, jeśli chodzi o pozycje na boisku. To jest ktoś, kto łata dziury w różnych miejscach. Wydaje mi się, że takiego zawodnika zabrakło nam w zeszłym sezonie. Myślę, że funkcja Sokołowskiego będzie taka, jak w przeszłości Mateusza Ponitki. Sądzę, że będzie to jeden z kluczowych graczy w pierwszej piątce - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Francuzi skorzystali z własnego doświadczenia. "Zagrali w sposób mądry i wyrachowany. Nie ma w tym nic złego"