Fatalna czwarta kwarta mogła przekreślić marzenia o awansie. Na szczęście Polacy pozbierali swoją grę i w dogrywce zapewnili sobie bezcenny triumf. Dzięki niemu nie tylko zagrają w wielkim finale turnieju w Sofii, ale i wracają do Dywizji A, z której wypadli w 2015 roku.
Kluczową postacią naszej kadry był bez wątpienia Adrian Bogucki, który wywalczył potężne double-double, notując 19 punktów i 18 zbiórek. To on na 20 sekund przed końcem dodatkowych pięciu minut trafił zza łuku i były to kluczowa punkty w tym pojedynku.
Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza grali od początku bardzo dobrze. W końcówce trzeciej kwarty dwie ważne trójki trafił Mikołaj Kurpisz i Polacy prowadzili aż 46:30 (30 minuta). Niestety potem gra naszych w ataku zupełnie się załamała, a rywale poczuli wiatr w żagle.
Łotysze zaliczyli serię punktów, nie do zatrzymania był Arturs Strautnis (17 punktów i 13 zbiórek). Na minutę przed końcem był remis. Potem Strautnis - na szczęście - spudłował trójkę i Polacy mieli 16 sekund na akcję. Niestety zupełnie pogubił się Daniel Gołębiowski (0 punktów w meczu), który oddał rzut z wymuszonej pozycji.
W dogrywce wszystko szło punkt za punkt. Decydujący cios należał jednak do Boguckiego. Co prawda Łotysze również trafili zza łuku, ale potem próbę nerwów na linii wytrzymał Jakub Kobel (jedyne punkty w meczu), a rywale nie zdołali już odpowiedzieć.
W wielkim finale turnieju w Sofii (niedziela, godzina 19:30) Polacy zagrają ze zwycięzcą drugiego półfinału, w którym Słoweńcy zagrają z Rosjanami.
Łotwa - Polska 62:66 (7:14, 11:15, 14:17, 22:8, d. 8:12)
Punkty dla Polski: Łukasz Kolenda 20, Adrian Bogucki 19 (18 zb), Mikołaj Kurpisz 14, Jakub Musiał 3, Mateusz Szczypiński 3, Bartłomiej Pietras 2, Hubert Wyszkowski 2, Jakub Kobel 2, Dominik Rutkowski 1, Daniel Gołębiowski 0, Rafał Komenda 0.
ZOBACZ WIDEO Marcin Gortat: Nie ma nic lepszego od gry w domu
P.S. Widzisz, Pawciu, trzeba być człowiekiem większej wiary ;) (chodzi o TĘ (e) trójkę(i) TEGO Adriana :) )...