LEGA Basket: Siena i Treviso rozpoczynają play-off

Po ćwierćfinałowych emocjach w poniedziałkowy wieczór, pora na mecze w Sienie i Treviso. Montepaschi zagra ze Scavolini Pesaro i będzie zdecydowanym faworytem pojedynku. Benetton natomiast zmierzy się z La Fortezzą i będzie to najciekawsze spotkanie tej fazy rozgrywek.

W tym artykule dowiesz się o:

Montepaschi Siena - Scavolini Spar Pesaro / wtorek, 19.05.2009 roku, godz. 20:30

Montepaschi Siena to jedyny zespół LEGA Basket, który w ostatnich kolejkach bez nadmiernego strasu podchodził do swoich meczów. Już na kilka kolejek przed końcem sezonu zasadniczego ekipa ze Sieny była pewna pierwszego miejsca w tabeli, a ostatecznie 30 kolejkach poniosła tylko jedną porażkę! Wszystko sprowadza się do tego, że każdy kolejny przeciwnik mistrzów Włoch zastanawia się nie nad tym czy odniesie zwycięstwo, ale nad tym iloma punktami przegra.

Montepaschi to bezsprzecznie najlepszy włoski klub ostatnich lat. W minionych dwóch sezonach zdobywało mistrzostwo kraju z Półwyspu Apenińskiego, a także z powodzeniem rywalizowało w rozgrywkach Euroligi. O sile tej drużyny stanowi przede wszystkim świetny konstruktor gry i lider Montepaschi - Terrell McIntyre. Amerykanin w lidze zdobywał średnio 13,4 punktów, 2,4 zbiórki i 5,3 asysty na mecz, będąc najlepszym w lidze w tej ostatniej klasyfikacji.

Przeciwnikiem Montepaschi modlącym się o jak najmniejszy wymiar kary będzie Scavolini Pesaro. Drużyna trenera Stefano Sacripantiego to największy szczęściarz końcówki rozgrywek LEGA Basket. Jeszcze na dwie kolejki przed końcem pierwszej rundy Scavolini traciło cztery punkty do miejsca gwarantującego udział w play-off. Aby osiągnąć ten cel ekipa z Pesaro zrobiła wszystko, co miało jej pozwolić grać dalej, a wręcz odwrotnie zaprezentowała się drużyna NGC Cantu.

Dzięki temu Scavolini awansowało do play-off, ale trafiło na najcięższego rywala z możliwych. Aby chociaż w małym stopniu przeciwstawić się Montepaschi, trener Sacripanti musi wykrzesać ze swoich koszykarzy maksimum ich możliwości. Jeżeli dwójka Amerykanów - Ramel Curry i LeRoy Hurd, Panamczyk Michael Hicks, a także Nigeryjczyk Jeleel Akindele potwierdzą swoją klasę i będą wyrównywać swoje średnie (łącznie rzucają blisko 60 punktów) to być może w którymś meczu pokuszą się o niespodziankę.

Benetton Treviso - La Fortezza Bolonia / wtorek, 19.05.2009 roku, godz. 20:30

To będzie chyba najbardziej emocjonująca rywalizacja w ćwierćfinałach play-off. Benetton Treviso to zespół o sporej historii, a żeby zwiększyć swoje szanse w walce o medale postanowił wzmocnić swój zespół tuż przed najważniejszymi rozgrywkami. Do hali Palaverde sprowadzeni zostali Szwed Jon Stefansson i Grek Gianis Kalampokis. O ile ten pierwszy nie daje wiele drużynie z Treviso, o tyle Kalampokis w dwóch pierwszych meczach w barwach Zielonych notował średnio 12,5 punktów na mecz.

Pięciokrotny mistrz Włoch zajął po sezonie zasadniczym czwarte miejsce i w pierwszej rundzie będzie miał przewagę własnego parkietu. Jest to o tyle ważne, że Benetton w tym sezonie na własnym parkiecie przegrał zaledwie dwa razy w 15 meczach, a w meczu ze swoim ćwierćfinałowym przeciwnikiem La Fortezzą wygrał różnicą 16 punktów. Najgroźniejszymi koszykarzami tej drużyny są Gary Neal (14,5 punktów, 3,5 zbiórek), Charles Judson Wallace (11,4 punktów, 8,8 zbiórek) i Sandro Nicević (11,5 punktów, 4,8 zbiórek).

La Fortezza Bolonia to jeden z największych przegranych końcówki sezonu zasadniczego w górnej części tabeli. Przez wiele kolejek zajmowała drugie miejsce w tabeli, co dawało jej przewagę parkietu aż do ewentualnych pojedynków finałowych i ekipa trenera Mateo Boniciolliego zaprzepaściła tę szansę. La Fortezza przegrała cztery ostatnie pojedynki pierwszej rundy rozgrywek i dlatego z drugiego miejsca spadła aż na piąte miejsce, co niewątpliwie jest sporą niespodzianką.

Zła forma w ostatnim czasie tego zespołu będzie niewątpliwie szansą dla Benettonu, który postara się wykorzystać ten fakt. Nie będzie jednak łatwo. Mimo tak koszmarnej końcówki sezonu zasadniczego w składzie ekipy z Bolonii są gwiazdy mogące w pojedynkę przesądzić o losach meczów. Mowa oczywiście o Amerykanach - Sharrod Ford, Earl Boykins i Keith Langford zdobywają łącznie ok. 40 punktów dla swojego zespołu i są prawdziwym motorem napędowym La Fortezzy.

Komentarze (0)