Superliga: Chimki wygrały, CSKA złożyło protest

Drużyna Chimki Moskwa po bardzo wyrównanym i emocjonującym boju pokonała mistrzów Rosji - CSKA Moskwa 67:66. Jednak po spotkaniu włodarze "Red Army" postanowili złożyć protest, albowiem ich zdaniem sędziowie popełnili błędy, które miały wpływ na końcowy wynik. W efekcie czego sternicy CSKA domagają się anulowania tego spotkania, i wyznaczenia terminu starcia powtórkowego.

W tym artykule dowiesz się o:

Obrońcy mistrzowskiego tytułu CSKA Moskwa przegrali z wicemistrzem kraju Chimki Moskwa 66:67.

Zawody świetnie rozpoczęli gospodarze, którzy bardzo szybko wyszli na prowadzenie 5:2. Jednak wówczas nastąpiło przebudzenie "Red Army", w efekcie czego zanotowali oni serię 10 punktów z rzędu. Do składu CSKA powrócił Matjaz Smodis, który już w pierwszej kwarcie potwierdził, iż jest silnym ogniwem swojego teamu, bowiem zdobył w tej "ćwiartce" aż 8 "oczek", z czego 6 dzięki rzutom zza łuku. Podopieczni Sergio Scariolo nie zamierzali się jednak poddawać, wręcz przeciwnie, przebudzili się z letargu i zbliżyli się do rywala na różnicę 4 punktów - 14:10. Końcówka inauguracyjnej odsłony padła jednak zdecydowanym łupem mistrzów Rosji.

W drugiej partii wciąż dominowali zawodnicy Ettore Messiny. Smodis był wręcz nie do zatrzymania, widać było olbrzymią motywację tego koszykarza. Niespełna 90 sekund przed końcem pierwszej połowy po trafieniu Trajana Langdona CSKA prowadziło już 40:25. Jednak jeszcze tuż przed przerwą celnym rzut za trzy oddał Witalij Fridzon.

Fatalnie spisali się byli mistrzowie Euroligi w trzeciej odsłonie. Gracze moskiewskiego hegemona zdobyli zaledwie 9 punktów w przeciągu 10 minut. Carlos Delfino, Jorge Garbajosa oraz wspomniany już wcześniej Fridzon w końcu wyszli z cienia swoich przeciwników. Chimki narzuciły swój styl gry, zaś trójka wymienionych koszykarzy bardzo często dopisywała kolejne "oczka" do dorobku swojego zespołu. Rewelacyjny pościg został uwieńczony sukcesem, bowiem przed IV kwartą było 50:49 dla gospodarzy.

Losy tego pojedynku miał więc się rozstrzygnąć w czwartej partii. Dokładnie 4 minuty przed końcem na prowadzeniu była miejscowa ekipa, która odskoczyła na 8 "oczek", ale wówczas to żelazna defensywa oraz skuteczny atak pozwoliły rywalom zredukować deficyt. W tej "ćwiartce" obie ekipy zapisały na swoje konto po 17 punktów, a to z kolei dało - minimalny - końcowy sukces podopiecznym Scariolo.

Maciej Lampe spędził na parkiecie zaledwie 5 minut, i w tym czasie w jego statystykach odnotowano 2 "oczka" oraz zbiórkę.

Chimki Moskwa - CSKA Moskwa 67:66 (17:24, 11:16, 22:9, 17:17)

(Delfino 12, Ponkraszow 12, Brain 12, Garbajosa 10 - Siskauskas 16, Smodis 12, Lorbek 10)

Włodarze CSKA postanowili jednak złożyć protest, bowiem ich zdaniem sędziowie popełnili rażące błędy, które miały swoje przełożenie na końcowy rezultat. Mianowicie chodzi o wydarzenia z końcówki IV kwarty.

1. Ramunas Siskauskas faulował w ostatniej minucie spotkania Argentyńczyka - Delfino. Był to czwarty faul ekipy CSKA. Arbitrzy tego pojedynku przyznali jednak dwa rzuty osobiste dla drużyny Chimki.

2. Dokładnie 0,9 sekundy przed końcową syreną Milt Palacio faulował Siskauskasa podczas rzutu. Dwóch sędziów (w tym starszy sędzia) uznało wówczas, że "Red Army" należą się trzy rzuty wolne. Jednak jeden z arbitrów - S. Mikhaiłow, uznał, iż należą się dwie próby. Po naradzie sędziów z komisarzem zawodów oraz inspektorem meczu, zapadła decyzja o przyznaniu dwóch osobistych ekipie CSKA. Poza tym sędzia, który obsługiwał zegar nie zatrzymał czasu w momencie popełnienia faulu na Siskauskasie.

Ponadto Mikhailov przyznał faul techniczny dla Sergio Scariolo, ale w protokole meczowym brak takiego zapisu.

Na skutek tego protestu 25 maja o godzinie 10 odbędzie się posiedzenie władz Superligi, które podejmą decyzję odnośnie niedzielnego pojedynku. Sternicy CSKA postulują o anulowaniu rezultatu tego meczu i wyznaczeniu terminu spotkania powtórkowego.

Komentarze (0)