W Wiśle CanPack nadal niedowierzanie. "Ciągle nie rozumiem co się wtedy wydarzyło"
Szok. Konsternacja. Pytania w stylu: co się stało? Takie emocje towarzyszyły wszystkim związanym z Wisłą CanPack Kraków po porażce 46:47 z Olympiakosem Pireus. Teraz młodej ekipie spod znaku Białej Gwiazdy potrzebny jest czas i... wygrane.
Po kilku dniach od tej wpadki pod Wawelem nadal nie wiedzą, jak do tego mogło dojść. - Nadal nie mam wiele do powiedzenie. Ciągle jest to dla mnie trudne i niewytłumaczalne, żeby odpowiedzieć na pytanie co się wtedy stało - mówi Leonor Rodriguez, jedna z kluczowych zawodniczek Wisły CanPack.
Krakowianki rewanż we własnej hali przegrały 46:47, a decydujące punkty straciły po serii fatalnych błędów w ostatnich sekundach. - Mamy bardzo młody skład. Musimy z tej porażki wyciągnąć jak najwięcej wniosków i szybko się podnieść - dodaje hiszpańska rzucająca.
Rodriguez twardo stąpa po ziemi i z optymizmem patrzy w przyszłość. - Musimy iść do przodu. Wierzę, że wspólna i ciężka praca pomoże stawać się tej drużynie lepszą z miesiąca na miesiąc. Dodatkowo za chwilę wraca po kontuzji Magdalena Ziętara i ona również sprawi, że będziemy lepszym zespołem - dodaje.
Do polepszenia nastrojów na pewno potrzebne jest ważne zwycięstwo. Już w środę Wisła CanPack zagra na trudnym terenie z Pszczółką AZS UMCS Lublin. - Teraz liga, potem EuroCup - na tym się teraz koncentrujemy. Sezon się przecież nie skończył - kończy Rodriguez.
Warto dodać, że w fazie grupowej EuroCupu Biała Gwiazda zagra z drużynami Inventa Kursk, Tsmokami Mińsk i Besiktasem Stambuł. Początek tych rozgrywek w środę 24 października Wisła CanPack zagra wtedy we własnej hali z zespołem z Kurska.