Przeciętnie wypadł debiut naszego jedynaka w NBA w nowej drużynie. Marcin Gortat wyszedł co prawda w pierwszej piątce Los Angeles Clippers, ale na parkiecie spędził tylko 18 minut. W tym czasie zdobył sześć punktów (3/5 z gry), miał sześć zbiórek oraz dwie asysty. Łodzianin popełnił trzy przewinienia i zanotował wskaźnik -5 kiedy przebywał w grze.
Zdecydowanie lepiej spisał się zmiennik Gortata, Boban Marjanović. Potężny Serb (224 cm) również dostał 18 minut od trenera Riversa, lecz ten czas wykorzystał dużo lepiej. Wywalczył 18 punktów, a także osiem zbiórek, popisując się kilkoma efektownymi wsadami. Z tymi "Bobinator" nie ma żadnego problemu, bowiem praktycznie nie musi odrywać się od ziemi.
Clippers prowadzili w czwartej kwarcie już 92:84, ale ostatnie słowo należało zdecydowanie do koszykarzy z Kolorado. Seria 11:2 pozwoliła im odrobić strat, a kolejne osiem oczek bez odpowiedzi rywala załatwiło sprawę. Nikola Jokić zdobył w tym czasie pięć ważnych punktów i z 21 na koncie okazał się najlepszym strzelcem spotkania.
Dla Gortata, który rozpoczął właśnie 12. sezon na parkietach NBA, będzie to zupełnie nowe wyzwanie. Clippers już bez gwiazd (Griffina, Paula, Jordana) jest zespołem przeciętnym, który raczej nie ma szans na play-off. Dodatkowo, łodzianin musi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, bowiem zarówno Marjanović, jak i Montrezl Harrell to gracze mogący zastąpić Polaka w rotacji trenera Riversa.
Dwa kolejne spotkania LA Clippers rozegrają również we własnej hali. Najpierw podejmą Oklahomę City Thunder (sobota), a później jednych z faworytów Zachodu - Houston Rockets (poniedziałek).
Los Angeles Clippers - Denver Nuggets 98:107 (24:29, 30:30, 18:15, 26:33)
(T. Harris 19, Marjanović 18, Gallinari 16 - Jokic 21, G. Harris 20, Barton 19)
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uliczna rozgrzewka Marii Szarapowej