To nie tak powinno wyglądać. Kilka efektownych transferów miało sprawić, że Księżak Syntex Łowicz włączy się do walki o awans do fazy play-off w najbliższym sezonie I ligi. Beniaminek, który po kilku latach dobijania się do zaplecza ekstraklasy w końcu osiągnął swój cel, sezon rozpoczął wyjątkowo kiepsko, bo od bilansu 1-5, plasującego dopiero na 15. miejscu w lidze. Słabe wyniki posadą przypłacił więc Robert Kucharek.
Jedyną jak dotąd wygraną, łowiczanie odnieśli w starciu z Elektrobud-Investment Zniczem Basket Pruszków. Resztę meczów przegrali, choć oddać im trzeba, że mierzyli się z ekipami, które plasują się w górnej połówce tabeli. Mimo wszystko, styl większości z tych spotkań nie był zadowalający, dlatego uznano, że zmiana jest potrzebna. Szefowie Księżaka Syntex zdecydowali się zatem zwolnić dotychczasowego opiekuna zespołu i powierzyć go w ręce Mikołaja Czai.
Ostatnio był on trenerem drugoligowej KS Stali Ostrów Wielkopolski. Klub ten nie przystąpił jednak do rozgrywek w nowym sezonie, wobec czego szkoleniowiec pozostawał bez zatrudnienia. Wcześniej pracował w BM Slam Stali, którą w sezonie 2014/15 wprowadził z I ligi do ekstraklasy, ale nie otrzymał szansy poprowadzenia jej na najwyższym szczeblu.
Czasu na poprawę gry swoich nowych podopiecznych nie ma jednak w nadmiarze, gdyż już 3 listopada do Łowicza zawita GKS Tychy. Jest to kolejna z tych ekip, które plasują się w pierwszej ósemce, a która jeśli już przegrywa, to jak dotąd tylko z najsilniejszymi (bilans 3-3 i porażki z pierwszą trójką - Rawlplug Sokołem, FutureNet Śląskiem i Jamalex Polonią). Na dzień dobry Czaję czeka więc mocny sprawdzian.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna przewrotka. W meczu kobiet!