I liga: lider nie zwalnia tempa. Trzecia "setka" z rzędu Futurenet Śląska Wrocław

Mecz rozpoczął się pod dyktando faworyta, który prowadził 10:5. Energa Kotwica trzymała się w grze tylko dzięki celnym rzutom wolnym. Z gry przestrzeliła siedem pierwszych prób. Dopiero po ponad pięciu minutach trafił Daniel Grujić. Od tego momentu goście byli zabójczo skuteczni. Do końca pierwszej kwarty pomylili się tylko raz, co dało im prowadzenie 24:18. Nie do zatrzymania byli Jakub Zalewski i Szymon Ryżek.

Od -10 do +10? Taką przemianę Futurenet Śląsk zaliczył w pięć minut drugiej kwarty. Siedem minut przed końcem tej części gospodarze przegrywali 24:34. Po kapitalnym zrywie prowadzili jednak 46:36. Sygnał do ataku dali trafieniami z dystansu Aleksander Leńczuk i Maciej Krakowczyk. Chwilę później swój moment miał Jakub Musiał, który błyskawicznie zdobył sześć punktów. Wysoką formę potwierdzał Aleksander Dziewa. Podkoszowy w samej pierwszej połowie zdobył 13 punktów i miał pięć zbiórek.

Faworyt przetrwał kryzysowy moment i w drugiej połowie nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Futurenet Śląsk nie zatrzymuje się w drodze do EBL. Drużyna prowadzona przez Radosława Hyżego potwierdziła wielki ofensywny potencjał po raz trzeci z rzędu zdobywając przynajmniej 100 punktów. Z bilansem 7-0 prowadzi w tabeli. Następny mecz rozegra w niedzielę w Krakowie z AZS AGH.

Energa Kotwica doznała drugiej wyraźnej porażki z czołową drużyną I ligi. W niedzielę uległa we Wrocławiu WKK 78:92. W klubie znad morza mają nad czym myśleć. Terminarz był trudny, ale bilans 1-6 to duże rozczarowanie. Następny mecz ekipę z Kołobrzegu czeka 7 listopada w Kutnie, bo pojedynek z Rawlplug Sokołem Łańcut na prośbę rywali został przełożony na 13 listopada.

Futurenet Śląsk Wrocław - Energa Kotwica Kołobrzeg 101:80(18:24, 30:15, 27:20, 26:21)

Futurenet Śląsk: Musiał 23, Dziewa 21, Leńczuk 17, Krakowczyk 14, Skibniewski 12, Kulon 10, Michałek 4, Pietras 0, Sasik 0, Tomczak 0, Żeleźniak 0.

Energa Kotwica: Grujić 19, Zalewski 14, Janiak 13, Bodych 10, Ryżek 9, Przyborowski 7, Wrona 5, Stanios 3, Izraelski 0, Lasota 0.

ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"