Igor Milicić: To nie był nasz wieczór

Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Igor Milicić

Duża liczba strat i słaba skuteczność z dystansu zadecydowały o porażce Anwilu Włocławek w meczu z tureckim Banvitem (68:75) w ramach Basketball Champions League. - To nie był nasz wieczór, podejmowaliśmy złe decyzje - mówi trener Igor Milicić.

- Mieliśmy ten mecz w swoich rękach - mówi Walerij Lichodiej, rosyjski podkoszowy Anwilu Włocławek, który wspomina, że kluczowy dla losów meczu był początek drugiej połowy.

Wtedy to mistrzowie Polski wyszli na siedmiopunktowe prowadzenie (38:31) i mieli piłkę w swoich rękach. Mateusz Kostrzewski zdecydował się jednak na zbyt szybki rzut, a gospodarze wyprowadzili błyskawiczny kontrakt, który zakończyli akcją "2+1" w wykonaniu McKenzie Moore'a.

To był moment zwrotny meczu. Banvit BC od stanu 31:38 zdobył 18 punktów, samemu tracąc tylko cztery "oczka". Świetnie w tym czasie grali Alex Perez, Tolga Gecim czy wspomniany wcześniej Moore. - Nie zaczęliśmy drugiej połowy tak, jak chcieliśmy i powinniśmy to zrobić. Popełniliśmy za dużo prostych błędów - twierdzi Lichodiej.

W czwartej kwarcie włocławianie zdołali odrobić 12-punktową, ale w końcówce znów obudziły się stare demony, czyli proste, niewymuszone straty: niedokładne podania czy błędy w kozłowaniu. W całym meczu Anwil popełnił aż 18 strat, do tego szwankowała skuteczność z dystansu - tylko trzy trafione rzuty na 17 prób.

- To nie był nasz wieczór. Nie zagraliśmy dobrych zawodów, podejmowaliśmy wiele złych decyzji. Nie realizowaliśmy założeń, o których sobie wcześniej mówiliśmy. 6-7 zawodników nie mogło złapać odpowiedniego rytmu, byli jakby poza grą. I nawet jak zdobyliśmy kilka punktów z rzędu, nawet jak prowadziliśmy, to nie graliśmy tak, jak tego chcieliśmy. Rywale wykorzystali nasze błędy - podkreśla Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.

Włocławianie po sześciu meczach w Basketball Champions League mają bilans 2:4 i zajmują czwarte miejsce w grupie A. W następnej serii gier zagrają z francuskim Le Mans. Wcześniej formę mistrzów Polski sprawdzi Rosa. Rottweilery w Polsce wylądują w środę wieczorem. Drużyna od razu z Okęcia uda się w podróż do Radomia (mecz w piątek o 18:00).

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mecz Niepodległościowy dla Gwardii Opole

Komentarze (4)
avatar
prawus
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Myślę że głupiego tłumaczenia ciąg dalszy .. Anwil ma naprawdę nie zły skład , tylko Miliciciowi słabo idzie poskładanie tego wszystkiego do kupy . Już bodaj 6 od początku sezonu mecz , w ktòry Czytaj całość
anwil89
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie rozumiem...mamy całkiem dobry skład, długa lawke, co prawda jednego rasowego rozgrywającego a gramy jakbyśmy zaczynali dopiero przygodę z koszykówką..hmm czy to jest efekt podróż Polska-Eur Czytaj całość
avatar
Tańczący z łopatą
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
"W całym meczu Anwil popełnił aż 18 strat, do tego szwankowała skuteczność z dystansu - tylko trzy trafione rzuty na 17 prób." Rychło w czas władze rozgrywek pochwaliły grę miszczów :)