Dariusz Wyka miał zadebiutować w kadrze. Na drodze stanął... pechowy spacer z psem

Jego rodzinny Przemyśl oszalał, on sam był w szoku po informacji o powołaniu do kadry. Dariusz Wyka miał zadebiutować w reprezentacji Polski, ale na przeszkodzie... stanął spacer z psem. - Wierzę, że dostanę jeszcze szansę - mówi nam koszykarz.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Dariusz Wyka Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Dariusz Wyka
Wśród powołanych na mecze z Holandią i Włochami znalazł się Dariusz Wyka, podkoszowy Asseco Arki Gdynia, dla którego miał to być debiut w reprezentacji Polski. Wcześniej 26-latek występował w młodzieżowych kadrach, ale o grze w seniorskim zespole z orzełkiem na piersi mógł jedynie pomarzyć.

Stałe postępy i w miarę równa forma od początku sezonu w Energa Basket Lidze i w EuroCupie została doceniona przez trenera Mike'a Taylora, który po kontuzji Tomasza Gielo został z tylko jednym silnym skrzydłowym (Aaronem Celem).

Koszykarz był w szoku, gdy dowiedział się o powołaniu. Był na tyle podekscytowany, że nie mógł skupić się na treningu. Tak to relacjonuje: - Na spotkaniu przed meczem z Cedevitą trener Frasunkiewicz powiedział, że w trakcie przerwy na spotkania kadry będziemy musieli sobie radzić bez jednego gracza, który pojedzie na zgrupowanie reprezentacji. W pierwszej chwili pomyślałem, że chodzi o Marcela Ponitkę. Jednak na treningu trener podszedł do mnie i powiedział, że jadę na kadrę. Nie wierzyłem mu i myślałem, że robi sobie ze mnie żarty. Okazało się, że mówił prawdę, co mnie wybiło z rytmu, bo na zajęciach w ogóle nie mogłem się skupić.

Zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje, że jego rodzinne miasto (Przemyśl) oszalało na informację o powołaniu do kadry. Wiadomości z gratulacjami było na tyle dużo, że Wyka nie zdołał na wszystkie odpowiedzieć. - Reakcja ludzi z Przemyśla była niesamowita. Były telefony z gratulacjami, kibice zaczęli masowo udostępniać post z tą informacją na Facebooku. Pojawiły się dawne zdjęcia, które pokazały to, jak zaczynała się moja przygoda z koszykówką - mówi.

Wszystko układało się po myśli zawodnika: dobre występy w Asseco Arce, rosnąca forma i powołanie do kadry. Aż do momentu... niefortunnego spaceru z psem, który przekreślił jego marzenia na debiut w reprezentacji Polski. Zawodnik nabawił się kontuzji stopy, która uniemożliwia mu swobodne poruszanie. Wyka nie bierze udziału w treningach z zespołem.

Zobacz także: Łukasz Koszarek: Ojczyźnie się nie odmawia
- Po powrocie z Chorwacji wybrałem się z żoną i dwoma psami na spacer. Niestety w trakcie jeden z psów wdał się w awanturę z innym psem. Chciałem ich rozdzielić, ale niestety obok drogi leżała rozbita butelka, na którą lewą nogą spadłem. Szkło przebiło podeszwę. To były lekkie buty do biegania. Od razu zadzwoniłem do lekarza klubowego, który założył mi dwa szwy. Powiedział, że mój przyjazd na kadrę jest wykluczony - tłumaczy Wyka.

Zawodnik od razu o całej sytuacji poinformował sztab szkoleniowy kadry. W jego miejsce powołano Michała Nowakowskiego z BM Slam Stali. - Uważam, że zachowałem się w porządku wobec ludzi z kadry. Od razu powiedziałem, co mi się stało, nie zwlekałem z tym. Nie chciałem, żeby na mnie czekali. Powołano Michała Nowakowskiego, który jest zdrowy i gotowy do gry. Ja bym tylko kuśtykał na jednej nodze - komentuje koszykarz Asseco Arki Gdynia.


Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady
Czy Dariusz Wyka zasłużył na powołanie do reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×