Obrońca Los Angeles Clippers musi zapłacić 25 tysięcy dolarów za rzucenie piłki w jednego z kibiców, siedzących w pierwszym rzędzie podczas meczu w American Airlines Center przeciwko Dallas Mavericks. Patrick Beverley przyznał jednak, że nie zrobił tego bez powodu, a dlatego, że ów fan wielokrotnie obrażał jego matkę, co zawodnik zgłaszał zarówno sędziom, jak i ochroniarzom.
Jako że ci jednak nie zareagowali, a sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, rozgrywający Clipps nie wytrzymał. - Mnie może bluzgać, nie dbam o to. Ale jeśli kieruje obraźliwe słowa w kierunku mojej matki, nie jestem w stanie tak po prostu tego zostawić. Jeśli nikt nie zamierza kontrolować kibiców, to co my, jako zawodnicy, mamy robić? - spytał retorycznie w rozmowie z dziennikarzami Beverley, jednocześnie tłumacząc całe zajście.
Sytuacja miała miejsce na początku czwartej kwarty, a za swoje zachowanie obrońca ekipy z LA został wyrzucony z boiska! - Zawsze gram twardo, ale zgodnie z zasadami i jeszcze nigdy w karierze nie opuściłem przedwcześnie parkietu - dodał Pat. Swojego gracza usprawiedliwiał także Doc Rivers. - Mówił mi, co usłyszał od tego kibica, więc jest to trudne. Niestety takie jest życie. Nie możemy uzyskać pomocy w trakcie gry i nie jest to w porządku. Liga musi się zająć takimi rzeczami - skomentował opiekun LAC.
Replay Review (Game Crew): player altercation in Q4 of #LACatDAL. Ruling: Beverley assessed a technical foul and ejected for throwing the ball into the stands with force. pic.twitter.com/esfCU1MgKy
— NBA Official (@NBAOfficial) 3 grudnia 2018
Z kolei Rudy Gobert, czyli jeden z najlepszych obrońców w lidze, zapłaci 15 tysięcy dolarów za krytykę pracy sędziów w ostatnich sekundach pojedynku jego Utah Jazz z Miami Heat. Pod koniec spotkania francuski środkowy, przy wyniku 100:100, sfaulował Dwyane'a Wade'a, a z kolei ten wykorzystał oba rzuty wolne, czym dał wygraną swojej ekipie.
Po meczu Gobert nie krył oburzenia pracą arbitrów twierdząc, że nie sędziowali oni jednakowo w obie strony i wcześniejsze przewinienia na jego kolegach nie były odgwizdywane tak skrupulatnie, jak to w ostatniej akcji weterana Heat. - Jeśli coś nazywasz faulem w jedną ze stron, to tak samo musisz postąpić w drugą. Jak w końcu zaczną to robić, będę miał do nich nieco więcej szacunku. Po prostu nie mogą w taki sposób decydować o wyniku - podkreślił środkowy Jazz.
Jego wypowiedź bardzo mocno pokrywa się z tym, co kilka dni temu wyznał John Wall z Washington Wizards. - Nie mam im nic do powiedzenia. Nie mam do nich najmniejszego szacunku. Proste - zaznaczył rozgrywający Czarodziejów po spotkaniu jego zespołu z Philadelphia 76ers, w którym - jak stwierdził - sędziowie nie dostrzegli na nim wielu przewinień ze strony rywali.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Lewandowski na spotkaniu z kibicami. Zobacz, co tam się działo