- Wiedzieliśmy, że podejmujemy drużynę z euroligowego topu, a gramy bez dwóch ważnych koszykarzy. Apelowałem do moich graczy o skupienie na parkiecie. Mogę powiedzieć, że ich energia i koncentracja była na wysokim poziomie, natomiast jakością nie mogliśmy się porównywać do Chimek i musieliśmy to zaakceptować - komentuje Igor Jovović, trener Stelmetu Enei BC Zielona Góra.
Jego zespół w konfrontacji z Chimkami Moskwa miał wzloty i upadki. Po pierwszej połowie przegrywał różnicą 21 punktów, następnie przewaga Rosjan wzrosła do 30 "oczek", później zaś to Stelmet Enea BC zanotował serię 22:4.
- W pierwszej połowie nie trafialiśmy otwartych rzutów, z kolei rywal był dysponowany perfekcyjnie. 12 "trójek" na świetnym procencie, mimo naszej walki, mówi samo za siebie. Ale uważam, że i tak pokazaliśmy ogromny charakter. Warto podkreślić też duże wsparcie z ławki. Koniec końców Chimki zasłużenie wygrały - podkreśla Czarnogórzec.
Po rozstaniu z Borisem Savoviciem, najwięcej minut w tym sezonie - ponad 22 - dostał od Jovovicia Jarosław Mokros. Polski skrzydłowy pokazał, że nie zapomniał jak gra się w koszykówkę. - Po meczu powiedziałem w szatni, że wysiłek Mokrosa był bardzo widoczny. Dał drużynie wiele pozytywnych rzeczy - uważa Jovović.
- To logiczne, że jeśli jeden gracz opuszcza zespół, następuje roszada w rotacji. Savović grał średnio 30 minut, więc musieliśmy to jakoś załatać. Jestem szczęśliwy, że Mokros tak zagrał. To energetyczny zawodnik, który nawet w trudnym momencie zawsze trenował na całego. Rozumiem, że czasami nie akceptował moich decyzji, gdy zostawiałem go na ławce - dodaje trener Stelmetu Enei BC.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Niesamowita końcówka meczu Cagliari - Roma! Dwie czerwone kartki w jednej akcji [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]