W sobotę Polki po ciekawym i emocjonującym meczu pokonały Białorusinki 66:64. Ostra walka i zmęczenie naszych zawodniczek było widać od początku niedzielnego spotkania w Łuczniczce, bowiem po pięciu minutach przyjezdne prowadziły już 12:4. Na parkiecie Było widać też spore niezrozumienie w grze naszej drużyny, bo zawodniczki Krzysztofa Koziorowicza często przekraczały regulaminowany czas 24 sekund. Wynik w pierwszej kwarcie ciągnęła przede wszystkim znakomita Agnieszka Bibrzycka, której punkty pozwoliły naszej drużynie na wyrównaną walkę z ekipą rywali. Nasza rzucająca nie miała jednak wsparcia wśród pozostałych koleżanek z zespołu.
W drugiej części obraz gry znacząco nie uległ zmianie. Białorusinki bez problemów utrzymywały swoją niewielką przewagę punktową (19:22), głównie za sprawą dobrej gry pod koszem rywalek Maryny Kress i Ekatariny Snitsyny. W kolejnych fragmentach rozegrała się Natalia Marchanka (21:29), a koszykarski Krzysztofa Koziorowicza nie potrafiły skutecznie odpowiedzieć na ataki rywalek. Wynik do końca pierwszej połowy już się nie zmienił, gdyż w końcówce na parkiecie królował chaos, a obie drużyny miały spore trudności z wykańczaniem swoich akcji.
W trzeciej kwarcie nadal utrzymywał się niski wynik. Drużyna Anatoliego Buyalskiego niemiłosernie pudłowała z rzutów wolnych, a szybkie kontrataki Polek kończyły Justyna Jeziorna i Agnieszka Bibrzycka, co pozwoliło zmniejszyć przewagę rywalek do czterech punktów punktów (32:36). Sił naszej reprezentacji starczyło jednak tylko na pierwsze pięć minut trzeciej odsłony, bowiem na dwie i pół minuty przed końcem spod kosza cenne punkty dla Białorusi wywalczyła Katarina Snytsina. i ponownie przyjezdne prowadziły różnicą kilkunastu punktów (45:34).
Również w samej końcówce nasze zawodniczki ani na moment nie były się w stanie zbliżyć punktowo do zespołu Anatoliego Buyalskiego. Szczególnie zaś raziła w oczy słaba skuteczność reprezentantek Polski z czystych pozycji, kiedy nie były atakowane przez rywalki, i miały możliwość swobodnego oddania rzutu. To zemściło się na sześć minut przed końcem. Wówczas z dystansu trafiła Tatyana Troina (47:58), co już kompletnie podłamało biało-czerwone. W ostatnich fragmentach poprawić wynik naszej reprezentacji próbowała Agnieszka Bibrzycka, ale liderka naszej kadry mogła już tylko zmniejszyć rozmiary porażki.
Dla drużyny Krzysztofa Koziorowicza to był już ostatni sprawdzian przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy kobiet, które w czerwcu odbędą się na Łotwie.
Polska - Białoruś 55:65 (13:20, 12:14, 13:15, 17:16)
Polska: Bibrzycka 15, Skobel 9, Drzewińska 8, Żurowska 5, Leciejewska 4, Jeziorna 4, Walicg 4, Piekarska 2, Kobryn 2, Mieloszyńska 2, Gajda 0.
Białoruś: Marchanka 12, Kress 11, Anufryienka 10, Snytsina 6, Lauchanka 5 Troina 9, Volnaya 4, Verameynka 4, Trafimava 2, Tarasova 0, Likhtarovich 0.