LeBron James występował w swoim 13. świątecznym meczu i ta "trzynastka" okazała się niestety dość pechowa. Trzykrotny mistrz NBA spędził na parkiecie tylko 21 minut. 33-latek był zmuszony opuścić go w trzeciej kwarcie, kiedy przy próbie ratowania piłki doznał urazu pachwiny. James mimo wszystko zdążył zdobyć 17 punktów, miał też 13 zbiórek oraz pięć asyst. Co oznaczało to dla Los Angeles Lakers?
Golden State Warriors wykorzystali moment niepewności w drużynie z Hollywood i zniwelowali straty do zaledwie dwóch "oczek", było 78:76 dla "Jeziorowców". Stephen Curry trafił wtedy dwa rzuty za trzy, co było nieczęstym widokiem we wtorkowym spotkaniu. Curry celnie przymierzył w sumie tylko 2 na 8 rzutów zza łuku, Kevin Durant 3 na 8, a Jonas Jerebko przestrzelił wszystkie cztery próby. I tak obrońcy tytułu razem umieścili w koszu zaledwie dziewięć rzutów na 36 oddanych z dystansu, zawiodła ich najgroźniejsza broń.
Lakers zostali pozytywnie nastawieni nawet w obliczu urazu lidera i gwiazdy drużyny, LeBrona Jamesa. Grali bez respektu dla mistrzów, jakby przyszli po swoje. Takie było można odnosić wrażenie. Mieli wspaniały finisz, bo wygrali ostatnie 12 minut 36:19, a cały mecz 127:101. Siódemka ich koszykarzy przekroczyła barierę dziesięciu punktów, przewodził im Kyle Kuzma, autor 19 "oczek". Młody, 21-letni Chorwat Ivica Zubac dodał 18 punktów i 11 zbiórek.
"Jeziorowcy" zanotowali 20. triumf w sezonie, lecz teraz mówi się przede wszystkim o tym, ile potrwa przerwa Jamesa. Trener Luke Walton na pewno nie będzie mógł skorzystać z jego usług w najbliższym spotkaniu przeciwko Sacramento Kings. - Oczywiście nie byłem w stanie wrócić do gry, w środę czeka mnie rezonans magnetyczny i zobaczymy, co się dzieje - mówił po meczu LeBron James.
- U mnie z urazami nóg zawsze jest tak, że nie jestem zbytnio zmartwiony. Mogłem wrócić na tej nodze do szatni. Zrobiłem kilka ćwiczeń, żeby poprawić mój stan, bo chciałem pomóc kolegom z drużyny, ale uznałem, że nie przyniosłoby to oczekiwanych korzyści, więc odpuściłem. To jest coś więcej, niż bycie dostępnym dla moich kolegów z drużyny i sztabu trenerskiego. To coś, co traktuję bardziej osobiście, niż cokolwiek innego. Mam nadzieję, że moja przerwa nie potrwa długo - mówił o chęci do gry 33-letni, wciąż niesamowicie ambitny James.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: uliczne popisy serbskiego gwiazdora. Pokazał moc swojej "bestii"