Wzmocniony King powalczył z Arką. Paweł Kikowski: brakuje nam zwycięstw

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Paweł Kikowski
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Paweł Kikowski

Wzmocniony nowym rozgrywającym King przez trzy kwarty był równorzędnym przeciwnikiem dla Arki Gdynia. Koszykarzom ze Szczecina nadal brakuje jednak zwycięstw z czołówką, a z ostatnich sześciu spotkań wygrali oni jedno.

- Walczyliśmy mocno. Nie graliśmy złego spotkania. W pierwszej kwarcie trochę za dużo niepotrzebnych strat. Później było na styku. Jednak Florence był ponad obroną. To nie było tak, że słabo broniliśmy. Po prostu on był lepszy od obrony - ocenia Paweł Kikowski.

Jego zespół w pierwszej kwarcie popełnił siedem strat. W kolejnych częściach zdecydowanie się poprawił. W trzeciej odsłonie King Szczecin nawet przeważał, ale nie był w stanie przez dłuższy czas utrzymać tempa Arki Gdynia. Goście w drugiej połowie zdobyli 62 punkty. Szalał James Florence (35 "oczek", 10/15 za trzy), a ozdobą spotkania był jego niezaliczony ze względu na przekroczenie czasu rzut spod własnego kosza. - Można się domyślać, jaki miał dzień. Czym by nie rzucił to by wpadło - kwituje kapitan Kinga, który w pewnym momencie toczył z amerykańskim rozgrywającym strzelecki pojedynek.

Ostatecznie Kikowski zdobył 23 punkty, a Wilki przegrały 94:105. - Nie pierwszy raz pokazujemy, że potrafimy walczyć z każdym. Kwestia jest tego typu, czy zaczniemy z nimi wygrywać, czy nie - przyznaje nasz rozmówca.

Pięć zwycięstw w 12 meczach stawia Kinga Szczecin w trudnej sytuacji. Drużyna aspirująca nawet do gry o medale nie pokonała żadnego wyżej notowanego przeciwnika, a do tego nie ustrzegła się wpadek. - Brakuje nam zwycięstw z czołówką, ale też ze średniakami. Mieliśmy wtopy takie, jak w Gliwicach i Warszawie. To były spotkania do wygrania, a nie potrafiliśmy przechylić szali na naszą korzyść. Jak będziemy wygrywać z drużynami z naszego budżetu to zaczniemy też wygrywać z lepszymi - mówi Paweł Kikowski.

Impulsem do lepszej gry w piątkowym meczu i w kolejnych spotkaniach był debiut nowego rozgrywającego. Tywain Mckee zdobył osiem punktów i rozdał pięć asyst. - Widać, że jest zawodnikiem wysokiej klasy z dużymi umiejętnościami. Na razie jeszcze może nie jest w najlepszej formie fizycznej, bo miał przerwę. Chyba dwa miesiące był bez klubu. Potrzebuje trochę żeby nogi mu ruszyły jednak pokazuje jakość i myślę, że będzie nam bardzo pomocny. Mam wielką nadzieję, że z nim będziemy grali jeszcze lepiej - analizuje kapitan Kinga Szczecin. - Oczywiście czekamy cały czas na powrót trenera, który nas ogląda i jest z nami myślami, ale fajnie, gdyby był tutaj fizycznie - dodaje Paweł Kikowski.

ZOBACZ WIDEO Trudny wybór sportowca roku w Polsce. "Najlepiej byłoby podzielić nagrodę"

Komentarze (0)