NBA: Kawhi Leonard zdobył 45 punktów, mecz życia Nurkicia, 22 minuty Gortata

Getty Images / Tim Bradbury / Na zdjęciu: Marcus Smart i Kawhi Leonard
Getty Images / Tim Bradbury / Na zdjęciu: Marcus Smart i Kawhi Leonard

Kawhi Leonard z 45 punktami poprowadził Toronto Raptors do triumfu. Magiczne liczby zapisał przy swoim nazwisku Jusuf Nurkić, który miał m.in. 23 zbiórki. Marcin Gortat grał za to najwięcej od 15 grudnia, choć jego drużyna przegrała.

Toronto Raptors, kandydaci nawet do mistrzostwa NBA, rozpoczęli nowy rok od triumfu, to ich trzeci sukces w czwartym ostatnim meczu. Drużyna z Kanady pokonała we wtorek Utah Jazz 122:116, a kluczem okazała się ich postawa w kwarcie numer trzy. Tam padł wynik 44:32, co pozwoliło "Dinozaurom" wypracować sobie zaliczkę. Wielkie rzeczy robił wtedy Kawhi Leonard, który zdobył wówczas 19 punktów - trafił wszystkie siedem rzutów z pola i dodał pięć celnych osobistych. To był jego wieczór.

Skrzydłowy w całym spotkaniu wywalczył rekordowe dla siebie w tym sezonie 45 "oczek", zebrał też sześć piłek. Leonard spudłował trzy próby zza łuku, lecz miał za to 16 na 19 w rzutach za dwa i 13 na 17 z linii rzutów wolnych. - Był fenomenalny. Nie ukrywam, że trochę czekałem na jedną z tych nocy, kiedy będzie trafiał niczym natchniony i kompletnie zdominuje wydarzenia na parkiecie. Dobrze było być tego świadkiem - mówił trener Nick NursePascal Siakam dodał równie ważne 28 punktów. Toronto Raptors triumfowali nawet przy tylko siedmiu celnych próbach zza łuku, choć Utah Jazz byli w tym elemencie niewiele lepsi.

Goście z Salt Lake City trafili 9 na 32 próby za trzy. Utrzymywali się w walce o zwycięstwo, bo popełnili zaledwie cztery straty. Joey Crawford robił, co w jego mocy, bo wywalczył 30 punktów, ale zabrakło celności i błysku Donovana Mitchella (19 punktów, 7/23 z gry, 2/8 za trzy). Dla Jazzmanów to 20. porażka w trwających zmaganiach.

Milwaukee Bucks, liderzy Wschodu nie mieli większych kłopotów z pokonaniem Detroit Pistons. Giannis Antetokounmpo spędził więc na parkiecie tylko 26 minut, a szansę na wykazanie mieli inni. I tak 25 punktów zdobył Brook Lopez, a 22 "oczka" miał Khris Middleton. Gospodarze z Wisconsin zwyciężyli wszystkie cztery kwarty, począwszy od wyniku 35:27 w pierwszych 12 minutach, a całe spotkanie 121:98. "Tłokom" na nic zdały się popisy Blake'a Griffina, który zdobył 29 punktów i miał dziewięć zbiórek.

W nowy rok dobrze weszli także Denver Nuggets, dzierżący aktualnie tron mocnej Konferencji Zachodniej. Podopieczni Michaela Malone'a po zaciętym meczu odprawili New York Knicks 115:108, odnosząc dziewiąte następne zwycięstwo z rzędu u siebie. Hala Pepsi Center nie jest szczęśliwa dla nowojorczyków, Nuggets pokonali ich w niej już 11. raz z rzędu.

Nikola Jokić był wszędzie, Serb trafił także kluczowy rzut za trzy na niespełna trzy minuty przed końcem, który dał wtedy "Bryłkom" prowadzenie 109:102. Pięknie asystował również przy koszu na 113:105, w sumie miał aż 15 kluczowych podań! Jokić skompletował trzecie triple-double w tym sezonie, złożone też z 19 punktów i 14 zbiórek, umieścił w koszu 8 na 16 oddanych rzutów z pola. Kluczowe 23 "oczka" zdobył wybrany z 19. numerem w drafcie 2016 Malik Beasley.

Portland Trail Blazers uciekli spod topora, Damian Lillard doprowadził do wyrównania 15 sekund przed teoretycznym końcem spotkania, co w rzeczywistości oznaczało dodatkowe pięć minut. Dogrywka potoczyła się pod dyktando podopiecznych Terry'ego Stottsa. Goście wygrali ten fragment 10:5, a ostatecznie triumfowali 113:108. Lillard rzucił 25 "oczek", pięć w dodatkowej odsłonie. Fenomenem był też ktoś inny.

Jusuf Nurkić zapamięta ten wieczór. Bośniacki podkoszowy zapisał przy swoim nazwisku wręcz surrealistyczne liczby. 24-latek w 38 minut zdobył 24 punkty, miał 23 zbiórki, siedem asyst, pięć przechwytów i pięć bloków. Trafił 5 na 10 rzutów z pola i 14 na 16 osobistych.

Marcin Gortat spędził na parkiecie najwięcej czasu od 15 grudnia i spotkania przeciwko Oklahoma City Thunder. Polak był w grze przez 22 minuty, zdobył w tym czasie sześć punktów (1/4 z gry, 4/4 za 1), miał siedem zbiórek, dwie asysty i dwa przechwyty. Los Angeles Clippers walczyli do końca, ale musieli uznać wyższość drużyny Philadelphia 76ers, którzy triumfowali w Staples Center .

Podczas spotkania doszło do kilku spięć pomiędzy zawodnikami obu drużyn, zawrzało na linach Jimmy Butler - Avery Bradley i Joel Embiid - Patrick Beverley. W przypadku tych pierwszych Butler i Bradley zostali wyrzuceni z parkietu. Odpowiedzialność musiał wziąć na siebie Joel Embiid i Kameruńczyk stanął na wysokości zadania, uzbierał 28 punktów i 19 zbiórek.

Wyniki:

Toronto Raptors - Utah Jazz 122:116 (26:24, 25:29, 44:32, 27:31)
(Leonard 45, Siakam 28, Powell 14 - Crowder 30, Favors 21, Mitchell 19)

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 121:98 (35:27, 33:25, 24:21, 29:25)
(Lopez 25, Middleton 22, Bledsoe 18 - Griffin 29, Jackson 19, Drummond 15)

Denver Nuggets - New York Knicks 115:108 (28:32, 27:24, 27:28, 33:24)
(Beasley 23, Jokic 19, Millsap 16 - Kornet 19, Knox 18, Kanter 17)

Sacramento Kings - Portland Trail Blazers 108:113 po dogrywce (25:26, 25:38, 27:19, 26:20, 5:10)
(Hield 27, Bogdanovic 19, Bjelica 14 - Lillard 25, Nurkic 24, Curry 18)

Los Angeles Clippers - Philadelphia 76ers 113:119 (28:41, 30:35, 30:25, 25:18)
(Williams 22, Harris 21, Gallinari 21, Harrell 20 - Embiid 28, Redick 18, Butler 16)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie. Partnerka Krychowiaka napisała: "zakochałam się"

Komentarze (4)
avatar
Greg Burza
3.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nuggets - bryłki! Bahaha. A może: małe kawałki kurczaka? 
avatar
Gekon
3.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Harden w meczu z Grizzlies:
41minut gry, 43pkt, 10zb, 13as, 6/12 za 3pkt, 21/27 za 1pkt, 8/19 z gry. Czwarty mecz z rzędu z minimum 40 pkt.
Z pewnością dla pismaka są to mniej surrealistyczne
Czytaj całość
avatar
Gekon
3.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
? Czytaj całość
WuMike
2.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nurkic dzisiaj zagrał coś niesamowitego. Był wszędzie, gdzie tylko działa się akcja na boisku. Oby częściej Blazers mieli podobne wsparcie od niego!