Przemysław Żołnierewicz: Rozwijam się, jestem coraz lepszym koszykarzem

Newspix / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: koszykarze BM Slam Stali
Newspix / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: koszykarze BM Slam Stali

- Nie ukrywam, że potrzebowałem zmienić otoczenie, miejsce pracy, by w ten sposób poczynić kolejny krok w koszykarskim rozwoju. W ostatnich miesiącach sporo się na swój temat dowiedziałem - mówi Przemysław Żołnierewicz, gracz BM Slam Stali.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Tęskni pan za Gdynią?[/b]

Przemysław Żołnierewicz, koszykarz BM Slam Stali: Za najbliższymi na pewno, bo jestem bardzo rodzinnym człowiekiem. Za miastem także, bo uważam Gdynię za najpiękniejsze miejsce w Polsce.

A za grą w Asseco Arce?

Nie. Sentymenty już dawno poszły na bok. Teraz jestem zawodnikiem Bm Slam Stali i to jest moja drużyna. Ale oczywiście oglądam mecze Arki w tym sezonie. Jest tam wielu moich kolegów, którym kibicuję i utrzymuję stały kontakt. Między innymi Mikołaj Witliński, z którym chodziłem do gimnazjum.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek bez gola. Genoa zakończyła rok remisem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czyli jest pan zadowolony ze zmiany pracodawcy?

Jak najbardziej. Z perspektywy czasu uważam, że podjąłem bardzo dobrą decyzję. Rozwijam się, jestem coraz lepszym zawodnikiem. Warunki do pracy są w Ostrowie Wielkopolskim dobre nie mogę na nic narzekać. Nie ukrywam, że potrzebowałem zmienić otoczenie, miejsce pracy, by w ten sposób poczynić kolejny krok w koszykarskim rozwoju. W ostatnich miesiącach sporo się na swój temat dowiedziałem.

Co to takiego?

Przede wszystkim jestem świadomy swoich atutów i wartości, które nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Mam na myśli czytanie gry, postawienie dobrej zasłony itp. Cieszę się, że trafiłem do trenera Kamińskiego, Artura Packa i Andrzej Urbana, z którymi nie miałem wcześniej okazji pracować. Jest to dla mnie nowy, świeży pogląd na kilka spraw, jeżeli chodzi o pracę koszykarską, jak i przygotowanie motoryczne. Słuchanie i sprawdzanie na sobie, jak największej liczby źródeł informacji, to moim zdaniem dobra droga do rozwoju.

Jak się współpracuje z trenerem Kamińskim?

Jestem zadowolony. Trener Kamiński daje mi dużo szans, na parkiecie spędzam sporo minut. Wyniki są pozytywne. Mamy bilans 9:3, więc jestem zdania, że ta współpraca idzie w dobrym kierunku.

Trener Kamiński mówi o panu tak: "początek był ciężki, ale Przemek z każdym kolejnym meczem wygląda coraz lepiej". Też pan tak to ocenia?

Tak. Cieszę się, że trener i inni ludzie w klubie zwracają mi uwagę na mankamenty, na to, co muszę poprawić.

Czyli rzuty wolne, gra lewą ręką?

Myślę, że tych elementów jest... dużo więcej. Ale te rzuty wolne są już za mną.

To jakie elementy trzeba poprawić?

Lewa ręka, rzut, kozłowanie i decyzyjność, technika, jak i wiele aspektów z samego poruszania się z perspektywy przygotowania motorycznego. Jest nad czym pracować.

Jak funkcjonuje się w zespole, który ma medalowe aspiracje? Dla pana to coś nowego, bo Asseco wcześniej mierzyło tylko w play-off.

To wszystko wygląda inaczej z wielu względów. W Asseco zawsze mieliśmy zespół złożony głównie z młodych zawodników, którzy dopiero zaczynali swoje kariery i nabywali umiejętności koszykarskich. Teraz moja drużyna to w większości już ułożeni oraz doświadczeni zawodnicy.

W Asseco był pan jednym z liderów, w BM Slam Stali jest pan z wielu.

To naturalne przejście. Może przytoczę zespół, który moim zdaniem najbardziej zdominował PLK w ostatnich latach. Był to Stelmet za czasów trenera Filipovskiego. Pamiętam, że przed meczem właśnie ze Stelmetem mieliśmy scouting drużyny, a najlepszy strzelec miał... tylko 11 punktów na mecz i wydaje mi się, że to jest właśnie oznaka dobrej drużyny, a my taka możemy być, bo posiadamy bardzo wielu dobrych zawodników. Do tej pory rozmawialiśmy tylko o grze w ataku, a jest przecież jeszcze defensywa. Nieskromnie powiem, że uważam się za dobrego obrońcę.

W statystyce "+/-" ze średnią 11,3 zajmuje pan drugie miejsce w zespole.

Myślę, że to jest to, o czym mówiłem na początku wywiadu. Chodzi mi o te elementy, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Mało kto o tym mówi.

Ostrów Wielkopolski jest miastem koszykarskim?

Tak. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Często zdarzają się sytuacje, że na ulicy czy w restauracji kibice mnie zaczepiają. Jestem pod wrażeniem ich wiedzy, naprawdę posiadają sporo informacji na temat koszykówki. Jest o czym porozmawiać. To miłe uczucie, zwłaszcza, że w Gdyni do takich sytuacji w ogóle nie dochodziło. Taka fajna odmiana.

Zobacz także inne autora

Komentarze (0)