Porażka Anwilu Włocławek w Lidze Mistrzów. "Nie tak to miało wyglądać"

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Josip Sobin
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Josip Sobin

Walki do ostatniej syreny nie brakowało, ale ciężko postawić się włoskiemu Avellino, grając nieskutecznie. We wtorkowym starciu włocławianie trafili tylko 4 z 18 celnych rzutów z dystansu.

Nie tak miał wyglądać mecz Anwilu Włocławek z Sidigas Avellino - mistrzom Polski nie można było odmówić walki, zawiodła jednak przede wszystkim skuteczność. 4/18 z dystansu i 4/7 z rzutów wolnych nie wyglądały dobrze, zwłaszcza we własnej hali. Rywale z Włoch rzucili aż 11 trójek, najlepiej w tym elemencie wypadł Caleb Green, który łącznie zdobył 17 oczek, w tym aż 4/8 z dystansu.

To właśnie utytułowany Amerykanin sprawiał najwięcej problemów włocławianom, niezadowolony z tego faktu był Igor Milicić. Po zakończeniu spotkania trener mistrzów Polski mówił, że uczulał swoich zawodników na grę tego zawodnika, ale ten miał mimo wszystko dużo otwartych pozycji do rzutu.

- Nie planowaliśmy grać w ten sposób i nie wykonaliśmy podstawowych założeń, które miały pomóc zatrzymać Caleba Greena - zbyt wiele razy był na otwartej pozycji, a o to nam na pewno nie chodziło. Grając przeciwko takiej drużynie jak Avellino, musisz się mieć na baczności, bo każdy błąd kosztuje znacznie więcej - mówił po meczu chorwacki szkoleniowiec.

- Chemia w ich drużynie znacznie się poprawiła i grają inaczej niż w ostatnich miesiącach. Na pewno musimy zacząć trafiać swoje rzuty i ograniczać straty, aby podjąć walkę z zespołami takimi jak właśnie Avellino. Nie załamujemy się, do ostatniej kolejki będziemy walczyć o to, co nasze w tej grupie - podsumował.

O wiele lepiej włocławianie wypadali w rzutach za 2 punkty, ogólna skuteczność z gry również była po stronie Anwilu (43 proc. - 39 proc.), zadecydowały jednak dyspozycja w rzutach z dystansu, bowiem nawet pod względem strat gorzej wypadali goście z Włoch. Solidnie w barwach włocławian zaprezentował się Josip Sobin, który walczył pod koszami i ostatecznie uzbierał 16 punktów i 7 zbiórek.

- W pierwszej kwarcie pozwoliliśmy im na zbyt dużo. Goście potrafili wypracować sobie już 12 punktów, co nie pozwoliło nam na łatwy powrót. Lepiej gra wyglądała w drugiej połowie, zwłaszcza w końcówce, ale to było zdecydowanie za późno na odwrócenie losów tego spotkania. Przed nami kolejne wyzwania w Lidze Mistrzów i nie powinniśmy zwieszać głów, tylko walczyć dalej - mówił po meczu podkoszowy Rottweilerów.

W następnej kolejce Ligi Mistrzów do Włocławka przyjedzie najsłabszy zespół grupy A - MHP Riesen Ludwigsburg.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chwile grozy podczas wyprawy na K2. Bus nad przepaścią

Komentarze (12)
avatar
Stelmet_Falubaz
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szkoda że kibice Anwilu tak jechali po Stelmecie a teraz co wstyd? 
avatar
Tańczący z łopatą
9.01.2019
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Karma wraca. I słusznie. A tacy byli wyszczekani...