Londyn dostał NBA. Raptors wygrali rzutem w ostatniej sekundzie, a Lakers pokonali Thunder

Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Bradley Beal
Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Bradley Beal

Washington Wizards rzutem na taśmę pokonali New York Knicks w londyńskiej hali O2. Mecz trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Tak było też w meczu Raptors przeciwko Suns, gdzie bohaterem okazał się Pascal Siakam.

Londyn chciał NBA, Londyn dostał koszykówkę w najlepszym wydaniu na świecie. Tym razem halę O2 Arena odwiedziły drużyny New York Knicks oraz Washington Wizards i dały kibicom widowisko trzymające w napięciu do ostatnich sekund. Dosłownie. O końcowym wyniku zadecydowało zbicie opadającej piłki na 0,4 sekundy przed końcem. Sędziowie słusznie orzekli wówczas, że dwa punkty powinny zostać zaliczone i tak stołeczni pokonali przeciwników 101:100. Rzucał środkowy "Czarodziei", Thomas Bryant, a nieprzepisowo blokował Allonzo Trier.

Wizards przez całe spotkanie musieli odrabiać straty do New York Knicks, aczkolwiek czwarta kwarta padła ich łupem w stosunku 24:11, co pozwoliło odwrócić losy. Bradley Beal rzucił 26 "oczek" i miał dziewięć zbiórek, Otto Porter dodał 20 punktów. Wydawało się, iż to właśnie Beal będzie rzucał w ostatniej akcji, lecz ten oddał piłkę do wbiegającego pod kosz Bryanta. To okazało się świetną decyzją, która przesądziła o 19. triumfie stołecznych. Dla Knicks 25 "oczek" zdobył Emmanuel Mudiay. Był to dziewiąty mecz sezonu zasadniczego NBA, który odbył się w Londynie.

Phoenix Suns przypuszczali, że przy wyniku 109:109 piłkę otrzyma Kyle Lowry. Tę dostał natomiast Pascal Siakam, w pełni wykorzystał 13 sekund, które zostało do końca spotkania i niczym rasowy lider wbił się pod kosz, oddając celny rzut równo z syreną. Toronto Raptors odnieśli 34. zwycięstwo, nawet pod nieobecność Kawhiego Leonarda. Ten dostał od trenera trochę odpoczynku.

- Zawsze czuję, że mogę przedrzeć się pod kosz - mówił skrzydłowy Siakam, który trzeba przyznać, że w 100-procentach robi użytek ze swoich świetnych warunków. - Teraz uznałem, że mam przewagę, stawiałem duże kroki i próbowałem się dostać jak najbliżej obręczy. Kiedy ich wysoki zawodnik chciał pomóc, było już za późno - komentował bohater meczu, a także autor 10 punktów i 12 zbiórek.

- Pomyślałem, że mógłby wygrać z kimś w dryblingu i warto spróbować. Spisał się świetnie, wykonał świetny ruch i wzorowo skończył akcję - chwalił swojego koszykarza trener "Dinozaurów" Nick Nurse.

- Byliśmy zaskoczeni takim obrotem spraw. Oczywiście myślałem, że Lowry będzie oddawał ostatni. Siakam zrobił wielką robotę dla swojego zespołu - komentował natomiast opiekun Phoenix Suns, Igor Kokoskov. U nich 30 punktów zdobył Devin Booker, a spotkanie dwoma celnymi osobistymi w końcówce wyrównał Mikal Bridges. To wszystko nie uchroniło drużyny z Arizony przed 35. porażką.

Jimmy Butler rzucił 27 punktów, Joel Embiid miał 22 "oczka", 13 zbiórek, osiem asyst i trzy bloki, a Philadelphia 76ers nie mieli problemów z pokonaniem sąsiadujących w tabeli Indiana Pacers. Drużyna z Indianapolis opuszczała swój parkiet na tarczy dopiero szósty raz w trwających rozgrywkach. Zawiodła przede wszystkim ich skuteczności, bowiem trafili między innymi kiepskie 9 na 29 oddanych rzutów za trzy. Goście mieli ich dwa razy więcej (18/34 za trzy), a ponadto zdominowali strefę podkoszową (51-40).

Russell Westbrook trafia w sezonie tylko 64 procent rzutów wolnych, ale kiedy miał trzy takie próby w końcówce, aby wyrównać mecz, nie zwątpił w siebie nawet na moment. Wykorzystał wszystkie trzy, dzięki czemu kibice w Oklahomie dostali dodatkowe pięć minut koszykówki. Oklahoma City Thunder w starciu z Los Angeles Lakers doprowadzili do dogrywki.

Okazało się, iż ta zakończyła się katastrofą dla miejscowych. Drużyna z Hollywood zaczęła od zrywu 7-0, a "Grzmot" nie zdołał trafić do kosza przez trzy pierwsze minuty. Ostatecznie Lakers zwyciężyli aż 138:128, Kyle Kuzma zanotował 32 punkty, a chorwacki środkowy Ivica Zubac zapisał przy swoim nazwisku 26 "oczek" oraz 12 zbiórek. Środkowy trafił 12 na 14 oddanych rzutów z gry.

Prowadzenie zmieniało się 20 razy, remis był piętnastokrotnie. Świetne spotkanie, lecz kibice opuszczali halę Chesapeake Energy Arena z opuszczonymi głowami. Ich drużyna przegrała drugi raz z rzędu, a piąty, biorąc pod uwagę sześć ostatnich meczów. Russell Westbrook zapisał przy swoim nazwisku 26 punktów, dziewięć zbiórek i 13 asyst, aczkolwiek wykorzystał tylko 7 na 30 rzutów z pola. Paul George miał 27 "oczek".

Wyniki:

Washington Wizards - New York Knicks 101:100 (20:30, 33:33, 24:26, 24:11)
(Beal 26, Porter Jr. 20, Satoransky 14 - Mudiay 25, Kornet 16, Vonleh 13, Trier 13, Dotson 13)

Charlotte Hornets - Sacramento Kings 114:95 (20:25, 43:25, 20:23, 31:22)
(Walker 23, Bridges 15, Kidd-Gilchrist 15, Parker 14, Lamb 14 - Hield 24, Bogdanovic 17, Bagley III 15)

Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 96:120 (25:28, 23:26, 23:32, 25:34)
(Young 27, Oladipo 15, Evans 13 - Butler 27, Embiid 22, Redick 20)

Toronto Raptors - Phoenix Suns 111:109 (32:20, 25:29, 20:29, 34:31)
(Ibaka 22, Lowry 16, VanVleet 15 - Booker 30, Oubre Jr. 18, Bridges 15, Ayton 15)

Denver Nuggets - Chicago Bulls 135:105 (28:30, 33:17, 42:26, 32:32)
(Murray 25, Jokic 18, Millsap 14, Harris 14 - Markkanen 27, Lopez 17, Parker 15)

Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 128:138 po dogrywce (39:27, 24:40, 33:28, 26:27, 6:16)
(George 27, Westbrook 26, Ferguson 21 - Kuzma 32, Zubac 26, Ball 18)

ZOBACZ WIDEO "Prosto z Rajdu Dakar" (odc. 12): Jakub Przygoński tuż za podium (cały odcinek)

Źródło artykułu: