Keanu Pinder przez wiele tygodni zawodził na całej linii. W pewnym momencie Australijczyk był niżej w hierarchii choćby od Patryka Nowerskiego, który wykorzystał swoje "pięć" minut. Przyszłość 23-latka w stolicy była mocno niepewna.
- Powiedziałem mu w pewnym momencie, że jeśli dalej będzie grał tak jak do tej pory, to wyleci. Dodałem, że ma dwa spotkania, żeby pokazać na co go stać - analizuje Tane Spasev.
Reprymenda pomogła. Podkoszowy od kilku spotkań gra efektownie i co najważniejsze efektywnie. - Ten zawodnik ma potencjał do gry w NBA. Usłyszał, że musi zacząć grać na miarę swojego potencjału. I bardzo podoba mi się, że Keanu pracuje bardzo ciężko - dodaje.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bramkarz z Iranu znowu zadziwił kibiców. Co za siła i precyzja!
To był bardzo dziwny mecz. Legia Warszawa rozpoczęła znakomicie, prowadząc po pierwszej kwarcie z TBV Startem Lublin 23:8. W drugiej odsłonie role się odwróciły o 180 stopni. Gospodarze złapali dołek a oprócz tego kontuzji doznał rozgrywający Sebastian Kowalczyk. - Kowalczyk w jednej z akcji dostał palcem prosto w oko i nie widział przez to dobrze. Więcej będzie wiadomo po badaniach - tłumaczy Spasev.
W przerwie w szatni Legii padło wiele mocnych słów. W drugiej połowie ekipa ze stolicy grała już zdecydowanie stabilniej. Pewnie, bez większych przestojów w grze.
- Nie możemy pozwolić rywalom na odrobienie 15- czy 18-punktowej przewagi grając u siebie. Nie faulowaliśmy wtedy kiedy trzeba, nie zbieraliśmy w ataku i nie kontrolowaliśmy tempa w taki sposób jaki lubimy. Ale po tym meczu daję zawodnikom dwa dni wolnego, bo naprawdę walczyli do samego końca. Walczyli przez ponad pół meczu bez naszego kapitana - tłumaczy Spasev.
Dla Legii Warszawa była to ostatnie spotkanie w hali na Ursynowie. Wcześniej wyraźnie przegrali z Anwilem Włocławek oraz Stelmetem BC Zielona Góra. - To pierwsze odniesione przez nas w tej hali. Nasi kibice mogli zobaczyć bardzo zacięte, wyrównane i ekscytujące spotkanie. Gratulacje dla Startu i jego trenera, mają dobrą chemię w drużynie i mocno walczyli - dodaje Macedończyk.
Legia Warszawa z bilansem dziewięciu zwycięstw i siedmiu porażek zajmuje 7. miejsce w Energa Basket Lidze.