LeBron James to kluczowa postać Los Angeles Lakers. Lider Jeziorowców znajduje się jednak poza grą od świąt Bożego Narodzenia, kiedy to nabawił się kontuzji pachwiny w pojedynku z mistrzami ligi, Golden State Warriors. Bez 34-latka w składzie, ekipa z Miasta Aniołów wyraźnie spuściła z tonu. Rozegrała 17 meczów, z których wygrała tylko sześć z nich.
W końcu nadchodzą lepsze czasy dla kibiców z Kalifornii. LeBron we wtorek rozpoczął treningi z drużyną i co najważniejsze - z pełnym obciążeniem. - Wyglądał dobrze. To był pierwszy raz, kiedy wziął udział w normalnym treningu w kontakcie z rywalem. On jest naprawdę dobrym koszykarzem, jeśli ktoś miałby wątpliwości - powiedział trener Luke Walton, cytowany przez lakers.com.
Jego powrót do gry jest również ciekawy z polskiego punktu widzenia. Były gracz Cleveland Cavaliers ma zagrać w najbliższym meczu Lakers, czyli derbowym starciu z Los Angeles Clippers, którego zawodnikiem jest Marcin Gortat. Spotkanie transmitowane będzie przez stację Canał + Sport.
Zobacz także: Aleksander Dziewa. Czas uciekać w świat
Do momentu "złapania" urazu, LBJ wystąpił we wszystkich meczach obecnego sezonu. Średnio notował w nich po 27,3 punktu, 8,3 zbiórki i 7,1 asysty, a Lakers mieli z nim bilans 20-14.
Teraz jest zdecydowanie gorzej. Ekipa z Kalifornii zgromadziła 26 zwycięstw i 25 porażek, przez co wypadła z pierwszej ósemki konferencji zachodniej.
ZOBACZ WIDEO Dziennikarz rozbudza nadzieje kibiców. "Mam nadzieję na radykalną zmianę w pokazywaniu F1 w Polsce"