Na przygotowanie się do półfinałowej serii obie drużyny miały zaledwie trzy dni. W poniedziałek walczyły bowiem jeszcze w ćwierćfinałach. - Po raz kolejny sprawdziło się, że nie ma co planować na przyszłość. Nasze założenia były takie, by szybko, w dwóch meczach rozstrzygnąć sprawy awansu, a później przyglądać się rozwojowi wypadków w drugiej parze, z której zwycięzca zagra z nami o finał - można było usłyszeć z obozu Addecco Asvel, lidera po sezonie zasadniczym. - Moglibyśmy w tym czasie już trochę odpocząć, choć z drugiej strony, przez to, że graliśmy w poniedziałek, jesteśmy w rytmie meczowym. A to może wyjść nam na dobre.
Przed samym półfinałem równie odważnych wypowiedzi osób związanych z Addecco próżno już było szukać. Zawodnicy bardziej skupili się na grze, co zaskutkowało, lecz do 39 minuty piątkowego meczu. Wtedy zaczęły się kłopoty podopiecznych Vincenta Colleta. Zanim jednak nastąpiły, na parkiecie wyraźnie przeważali. Spokojnie rozgrywane akcje oraz podania w tempo do podkoszowych, to była ich recepta na uzyskanie przewagi, która po pierwszej połowie wynosiła dziesięć punktów (43:33). Im mniej czasu zostawało do końca, tym coraz odważniej, a co ważniejsze - skuteczniej, grał zespół z Lotaryngii.
Aż wreszcie, przy prowadzeniu gospodarzy 67:65, za trzy celnie przymierzył skrzydłowy SLUC Michael Morandis, a na punkty amerykańskiego rozgrywającego gospodarzy J.R Reynoldsa, chwilę później dwoma osobistymi odpowiedział John Cox. Drużynie z Lyonu na przeprowadzenie kolejnej akcji zabrakło już czasu, i w efekcie uległa Nancy w pierwszym półfinałowym spotkaniu 69:70. Drugi mecz zostanie rozegrany w najbliższą środę, z kolei w sobotę walkę o finał zainaugurują ekipy Entente Orleans i Le Mans.
Addecco Asvel - SLUC Nancy 69:70 (18:17, 25:16, 12:14, 14:23)
Laurent Foirest 11, Eric Campbell 11, Amara Sy 11, Ali Traore 10 - John Cox 19, Ricardo Greer 15, Akin Akingbala 10, Lamayne Wilson 9.
Stan rywalizacji: 1-0 dla SLUC Nancy