Marko Scekić: Najlepszy mecz w karierze

- Mieliśmy ogromne problemy z powstrzymaniem Johna Odena od zbierania piłek, a poza tym miał też wiele świetnych akcji dwójkowych alley-op z Edem Cotą - mówi Marko Scekić, środkowy PGE Turowa. Bośniak przeciwko Atlasowi Stali zapisał na swoim koncie 20 punktów i 6 zbiórek.

Damian Chodkiewicz: Czy był to pański najlepszy mecz w dotychczasowej karierze?

Marko Scekić: Tak, zdecydowanie. Był to bardzo dobry mecz w moim wykonaniu. Uważam, że zagrałem bardzo dobrze, zwłaszcza na tablicach, ale największa zasługa to gra całego zespołu. Moi partnerzy mieli bardzo dobry przegląd sytuacji na boisku i podawali mi piłkę, kiedy tylko byłem wolny, co w efekcie przynosiło nam łatwe punkty. Bez trudu zdobywałem kolejne punkty, ponieważ drużyna robiła mi miejsce.

Przeciwnicy mieli sporo problemów z zatrzymaniem Pana, ponieważ trafiał Pan z faulem i miał wiele akcji 2+1.

Racja. Za każdym razem, gdy wchodziłem pod kosz, to byłem kryty. Świetna obrona graczy z Ostrowa nie była jednak w stanie zatrzymać mnie czysto, więc często byłem faulowany. Miałem wiele takich sytuacji, jednak nie wszystkie wykorzystałem, ponieważ spudłowałem dwa rzuty wolne.

Co się stało w trzeciej kwarcie? Chociaż prowadziliście różnicą 21 punktów, to nagle straciliście aż 12 punktów z tej przewagi?

Po prostu - zagraliśmy słabą obronę. Stal zaczęła trafiać wiele rzutów, a my chyba trochę zwolniliśmy nasze tempo gry. Mogliśmy faulować naszych rywali, jednak nie robiliśmy tego. W czwartej kwarcie natomiast, co było przyczyną słabej trzeciej kwarty w naszym wykonaniu, przyspieszyliśmy grę, przy czym postawiliśmy silniejszą obronę i dzięki temu udało nam się wygrać mecz.

Trójka Thomasa Kelatiego przy stanie 69:61 uspokoiła grę?

Thomas Kelati jest świetnym strzelcem, co potwierdził trafiając pięć trójek. W czwartej kwarcie trafił bardzo ważny rzut za trzy punkty. Często właśnie tak się dzieje, że jego rzuty pomagają nam, ale dzisiaj kilkukrotnie udowodnił swoją wartość i pomógł nam wygrać to spotkanie.

Ogromne problemy sprawił Wam John Oden. Powodem była jego szybkość i skoczność?

Mieliśmy ogromne problemy z powstrzymaniem go od zbierania piłek, a poza tym miał też wiele świetnych akcji dwójkowych alley-op z Edem Cotą. John Oden jest świetnym skaczącym graczem i w powietrzu jest nie do zatrzymania i także nam nie udało się zatrzymać go w tym elemencie. Powinniśmy skupić się na zatrzymaniu go, gdy jeszcze był na parkiecie, a nie podczas lotu.

Jak dużo siły Pan potrzebował by walczyć z nim pod koszem?

Oden to z pewnością gracz, który jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie oraz jest trudnym i twardym zawodnikiem, ale nie powiedziałbym, że było to specjalnie trudne, by grać przeciwko niemu, ponieważ nieraz grałem z koszykarzami lepszymi od niego. Na pewno nie zagraliśmy takiej obrony, jaką powinniśmy zaprezentować przeciwko Odenowi.

Co zadecydowało jednak o tym, że nie tylko utrzymaliście przewagę, ale i powiększyliście ją pod koniec meczu?

Stal zagrała bardzo dobrze, ale my jesteśmy chyba trochę bardziej wartościową drużyną, mamy więcej wartościowszych graczy. Muszę przyznać, iż to nie było dwadzieścia pięć minut meczu, tylko czterdzieści minut ostrej, ciężkiej koszykówki. My po prostu więcej wytrzymaliśmy.

Komentarze (0)