Casper Ware, nowa gwiazda EBL: Kasa? Sprawa drugorzędna. Chcę mistrzostwa!

Newspix / JAKUB JANECKI / 400mm.pl  / Na zdjęciu: Casper Ware
Newspix / JAKUB JANECKI / 400mm.pl / Na zdjęciu: Casper Ware

- Wiem, że wszyscy mówią o pieniądzach, które klub wydał na mnie, ale nikt tak naprawdę nie mówi o tym, po co tutaj przyjechałem. Chcę zdobyć ze Stalą mistrzostwo Polski. Kasa to sprawa drugorzędna - mówi nam Casper Ware, nowa gwiazda EBL.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W pięciu meczach zdobył pan 88 punktów. Można mówić już o tym, że proces aklimatyzacji dobiegł końca?[/b]

Casper Ware, koszykarz Arged BM Slam Stali: Tak. Duża w tym zasługa moich nowych kolegów, trenerów i ludzi pracujących w klubie. Oni wszyscy pomogli mi w tym, żebym proces aklimatyzacji przeszedł szybko i bezboleśnie.

Czuję się coraz pewniej na boisku, coraz lepiej rozumiem się z kolegami na parkiecie. Już wiem, jak się poruszają i funkcjonują. Co prawda potrzebowałem na to kilka meczów, ale najważniejsze, że ten proces zakończył się jeszcze przed play-offami.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?

Jak do tego doszło, że trafił pan akurat do Ostrowa Wielkopolskiego? Pana transfer był dużym zaskoczeniem.

Wiem, że wszyscy mówią o pieniądzach, które klub wydał na mnie, ale nikt tak naprawdę nie mówi o tym, po co tutaj przyjechałem. Duże pieniądze oferowano mi także w innych państwach. Przedstawiciele Stali pokazali, że bardzo im zależy na moim przyjściu. Dzwonili, pytali, namawiali. Zaimponowali mi swoim podejściem. Dawno się z czymś takim nie spotkałem. Chyba każdy koszykarz chciałby grać dla takiego klubu.

Duże cele przekonały?

Tak. Właśnie to! Władze klubu mają duże plany, a ja chcę im w tym pomóc. Przyjechałem do Polski w jasnym celu: chcę zdobyć mistrzostwo! Nie interesują mnie inne pozycje. Liczy się tylko złoto.

Zobacz także: Energa Basket Liga. Michalak wraca, Justice kończy sezon

Z kimś wcześniej rozmawiał pan na temat polskiej ligi?

Nie. Słuchałem się tylko mojego agenta, z którym mam znakomite relacje. W pełni mu ufam. Powiedział mi, że klub bardzo chce mnie pozyskać, podał mi kilka informacji na temat miasta, infrastruktury.

Nie za duże miasto, malutka sala - to nie przeraziło?

Nie. Koszykówka to koszykówka. Wszędzie chodzi o to samo: rzucanie piłki do kosza. W Ostrowie są świetni kibice, którzy potrafią zgotować niezwykle gorącą atmosferę w trakcie zawodów. Oni są naszym szóstym zawodnikiem.

Polska liga zaskoczyła?

Trochę tak. To fizyczna liga. Jest dużo atletycznych zawodników, którzy twardo grają w obronie. Dla mnie to coś nowego, bo w Australii gra się nieco inaczej, ale biorę to jako wyzwanie. Podoba mi się, że mogę z czymś takim się zmierzyć. To będzie dobre doświadczenie na przyszłość.

Jak gra się w Australii?

Tam gra opiera się na zawodnikach obwodowych. Oni decydują o obliczu danej akcji. Bardzo rzadko gra się tam tyłem do kosza. Takich akcji praktycznie tam nie ma.

Dlaczego od kilku lat gra pan właśnie w Australii?

Jest kilka powodów. Świetnie czuję się w tym miejscu. Ludzie znakomicie mówią po angielsku, więc nie mam żadnych problemów z komunikacją. Sezon jest nieco krótszy, bo trwa około siedmiu miesięcy. To powoduje, że po jego zakończeniu mogę jeszcze zagrać w innej lidze. Nie ukrywam, że gra w Australii bardzo mi odpowiada. Na razie nie myślę o grze w innych krajach, ale co będzie za 2-3 lata? Tego nie wiem.

Niedawno podpisał pan podpisał nowy, dwuletni kontrakt z Sydney Kings. Pana klubowym kolegą będzie m.in. zawodnik Golden State Warriors, Andrew Bogut, który za pośrednictwem Twittera powitał pana w drużynie.

To było bardzo miłe z jego strony. To będzie duża frajda grać z takim zawodnikiem. Już nie mogę doczekać się momentu, kiedy będę mógł skorzystać z jego twardych zasłon.

Zobacz także: Jego transfer był dużym zaskoczeniem. Thomas Kelati wraca po rocznej przerwie

Komentarze (0)