[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Który zespół podobał się panu najbardziej w fazie zasadniczej Energa Basket Ligi?[/b]
Rafał Juć, skaut Denver Nuggets: W fazie zasadniczej zdecydowanie najbardziej podobała mi się gra Arki Gdynia. To drużyna, która preferuje nowoczesną koszykówkę i wprowadziła trochę świeżego oddechu na parkiety Energi Basket Ligi.
Było sporo popisów indywidualnych, ale nie brakowało także gry opierającej się na dużej fizyczności i atletyźmie. Widać, że trener Przemysław Frasunkiewicz dużo ogląda meczów Euroligi i NBA. Stara się wprowadzać najnowsze trendy do swojej filozofii. Nie jest oporny na wiedzę i to procentuje. Arka poniosła tylko pięć porażek i zasłużenie wygrała rundę zasadniczą.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Teorie spiskowe wokół sędziego Stefańskiego. "Każdy chciał włożyć swój kij w mrowisko"
Arka głównym kandydatem do mistrzostwa Polski?
Tak. To zdecydowany faworyt do zdobycia złota. To drużyna z szerokim składem, atletyczna i dobrze dopasowana do każdego rywala. Wiemy jednak, że w sporcie wszystko jest możliwe. Faza play-off rządzi się swoimi prawami. Najlepiej o tym dwa lata temu przekonał się Anwil, który przegrał rywalizację z Czarnymi. Wtedy drużyna niżej notowana ograła faworyta, który nie umiał znaleźć recepty na pomysły taktyczne. Warto pamiętać o tym, że każda seria to nowa kompletnie historia. Uważam, że szykują się znakomite play-off. Warto będzie uważnie śledzić wydarzenia na parkietach EBL. Sam już nie mogę się doczekać półfinałów, bo jeśli awansują wszyscy faworyci, to zapowiada się walka na śmierć i życie.
Komu należy się tytuł MVP za rundę zasadniczą?
To akurat bardzo trudne pytanie. Uważam, że należałoby wynagrodzić dwóch zawodników Arki Gdynia: Jamesa Florence'a i Josha Bostica. Jako ekspert Polsatu Sport długo zastanawiałem się nad wyborem jednego z tych graczy. Ostatecznie postawiłem na Florence'a. Wiem, że są głosy, że Bostic jest wszechstronniejszy, więcej daje drużynie po obu stronach boiska, ale według mnie Florence jest gościem, który może w pojedynkę wygrać mecz. To "game-changer". Jednym zagraniem może sprawić, że rywale będą musieli zmienić wszystkie dotychczasowe plany.
Zobacz także: Energa Basket Liga. Igor Milicić: W czwartek zaczynamy finał
Kto z kolei był największym rozczarowaniem? Po kim spodziewał się pan więcej?
Nie będę ukrywał, że więcej spodziewałem się po Treflu Sopot. Myślałem nawet, że będzie rewelacją rozgrywek, takim "czarnym koniem". Typowałem tę drużynę do walki o miejsca 6-10, a tymczasem Trefl był bliski spadku do I ligi. Ten sezon był niezwykle wyrównany. Tabela podzieliła się na trzy części: była grupa walcząca o przewagę własnego parkietu, o wejście do fazy play-off i o utrzymanie w Energa Basket Lidze. W każdej z tych grup walka trwała do samego końca.
Nie ma pan takiego wrażenia, że liga stała się ligą dwóch prędkości? Drużyny z TOP5 mocno odjechały reszcie stawki.
Świetna teza. Czołówka mocno odjechała reszcie stawki. Mimo wszystko fajne jest to, że aż pięć zespołów liczy się w walce o mistrzostwo Polski. Słyszałem głosy trenerów, że każda z tych drużyn ma 20 procent szans na złoto. Do ostatniego dnia okna transferowego trwał prawdziwy wyścig zbrojeń. Każdy próbował kogoś ściągnąć, by zaskoczyć rywala. Jednak w niektórych miejscach po dużych transferach doszło do zachwiania pewnej hierarchii w drużynie. Uważam, że np. Stal Ostrów nie pokazała jeszcze swojej prawdziwej twarzy.
W ćwierćfinale zdecydowanie najciekawiej zapowiada się seria Anwilu ze Stalą. Jaki jest pana typ?
Stawiam na Stal. 3:2. To będzie długa seria, w której aż roi się od ciekawych smaczków. Chociażby fakt, że w ostatniej kolejce doszło do starcia tych drużyn. I muszę powiedzieć, że trochę mnie Stal w tym meczu zaskoczyła. Nie widziałem podjęcia ryzyka przez ten zespół na 110 procent. Nie było wielkiej determinacji i agresji.
Co może okazać się kluczowe w tej serii?
Fizyczność, walka pod koszem i punkty po zebranej zbiórce w ataku. Nie mówię o tym przypadkowo, bo dobrze wiemy, że strefa podkoszowa w Anwilu wygląda nieco ubogo po kontuzji Josipa Sobina. Chorwat był nie tylko świetnym obrońcą, ale też niezwykle inteligentnym graczem. On był sercem i duszą defensywnej tożsamości Anwilu. Trener Milicić często mówił o tym, że Sobin jest dla niego najważniejszą częścią układanki. Jego brak wymusza zmianę stylu gry w obronie i w ataku.
Więcej będzie gry small-ballem - z Almeidą i Zyskowskim na "czwórce". To może nawet wyjść na dobre drużynie, bo Anwil jest groźny w takiej grze. Stal jest z kolei zespołem zadaniowym. Tam świetną robotę wykonuje trener Kamiński, który potrafi to umiejętnie poukładać, co pokazał na Pucharze Polski. Świetnie potrafi motywować zawodników. Myślę, że jego Stal nie pokazała jeszcze wszystkiego.
W innych parach będzie mniej emocji?
Nie będzie nudno, ale faworyci powinni sobie poradzić. Typuję zwycięstwo Arki 3:0, Polski Cukier i Stelmet z kolei wygrają w stosunku 3:1. Choć uważam, że seria Stelmet - MKS ma potencjał na bycie ciekawą, gdzie może być nawet 4-5 meczów. Wiemy, że ekipa Jacka Winnickiego lubi sprawiać niespodzianki, potrafi zaskoczyć drużyny wyżej notowane, są rewelacja tego sezonu. Kluczem w tej serii będzie nastawianie mentalne i fizyczne Stelmetu. Wiele mówi się o zmęczeniu i marazmie w tej ekipie, ale to nadal drużyna z szerokim składem, klasowymi graczami i takimi nazwiskami jak Koszarek, Zamojski, Hrycaniuk czy Hosley. Jeśli więc będzie dobrze prowadzona przez trenera Jovovica, to powinna wygrać tę serię.
Zobacz także: Energa Basket Liga. Wojciech Kamiński: Z Anwilem trzeba nauczyć się grać