- Otrzymałem bardzo konkretną i bardzo ciekawą ofertę z Lietuvosu Rytas Wilno. Teraz tylko mój agent musi dojść do porozumienia z litewskim klubem - mówił niedawno wywiadzie dla łotewskich mediów Armands Skele, dotychczasowy obrońca LMT Barons Ryga, w przeszłości również zawodnik Anwilu Włocławek. 26-letni Łotysz przyznał także, że pośród innych propozycji gry, znalazły się również oferty z klubów hiszpańskich oraz włoskich.
Okazuje się jednak, że reprezentant Łotwy w ogóle nie znajdował się kręgu zainteresowań wileńskiego zespołu... - Skele kłamie. To jest perfidne kłamstwo. Posłużył się nazwą naszego klubu, by podwyższyć swoją wartość i wymusić wzmożone działacze ze strony drużyn, które są nim naprawdę zainteresowanie. Nigdy nie oferowaliśmy kontraktu Armandsowi i nie zamierzamy tego robić - wściekał się na łamach litewskiej prasy Jonas Vainauskas, prezes Lietuvosu Rytas.
Na potwierdzenie swych słów Vainauskas dodał - Właśnie zakończyliśmy negocjacje z bardzo utalentowanym rozgrywającym, który, mam nadzieję, w najbliższym czasie złoży podpis pod umową z nami. Kwestią do wyjaśnienia pozostaje jedynie cena, jaką będziemy musieli zapłacić jego klubowi, bowiem ma on jeszcze ważny kontrakt. Tym samym zakończymy budowę składu, w którym nie ma miejsca dla Łotysza. Nieoficjalnie mówi się, że do Wilna miałby trafić Igor Milosević. Serbski koszykarz przed rokiem związał się dwuletnią umową z Olympiakosem Pireus, lecz w trakcie minionego sezonu spędzał na parkiecie zaledwie 7 minut w jedynie 15 spotkaniach, notując w tym czasie 2,6 punktu.
Warto dodać, że zdementowane pogłoski na temat przejścia Skelego do mistrza Litwy kładą się cieniem również na resztę informacji, jakie przekazał były gracz Anwilu łotewskim mediom. Żadna z drużyn hiszpańskich czy włoskich nie potwierdziła bowiem oficjalnie zainteresowania łotewskim obrońcą. W zakończonych niedawno rozgrywkach Skele notował średnio 16,8 punktu, 4,3 zbiórki i 3,2 asysty w lidze łotewskiej oraz 11,3 punktu, 4 zbiórki i 2,3 asysty w Pucharze Europy.