EBL. We wtorek wygrała prawdziwa drużyna. "Trudne momenty scalają zespół"

- Myślę, że mój zespół przez 30 minut zagrał z rzadko spotykanym zaangażowaniem. Zagrali jak prawdziwi wojownicy - takimi słowami zaczął podsumowanie meczu trener Anwilu Włocławek, Igor Milicić. Rottweilery w serii finałowej prowadzą już 2:1.

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki
Ivan Almeida WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Ivan Almeida

Takiej dominacji Anwil Włocławek w drugiej połowie meczu mało kto się spodziewał - włocławianie w trzeciej kwarcie wyglądali jak zawodnicy nie z tej ligi i właśnie w tej części wypracowali sobie przewagę, której nie oddali już do końca spotkania. Ostatecznie Rottweilery wygrały 96:86 i w serii prowadzą już 2:1.

- Myślę, że mój zespół przez 30 minut zagrał z rzadko spotykanym zaangażowaniem. Zagrali jak prawdziwi wojownicy. Cieszymy się, że ten brak koncentracji w czwartej kwarcie nie poskutkował większym powrotem do meczu. Mamy 2:1, ale to jeszcze nie koniec. Zawodnicy są poobijani, ale nie narzekamy i patrzymy dalej - mówił Igor Milicić.

Faktycznie, włocławianie już w pewnym momencie mieli ponad 20 punktów przewagi, torunian stać było na mały zryw w końcówce, wtedy trójki trafiali Umeh i Gruszecki, ale na powrót do meczu było już zdecydowanie za późno. Ponownie w ekipie Polski Cukier Toruń zawiódł Robert Lowery, który kompletnie nie może odnaleźć się przy mocnej obronie mistrzów Polski.

ZOBACZ WIDEO Kwolek o Leonie w reprezentacji Polski. "Sporo mogę się od niego nauczyć"

- Niezbyt dobrze zaczęliśmy to spotkanie, zaczęliśmy od 0:10, ale później się pozbieraliśmy i zaczęliśmy grać przede wszystkim dobrze w obronie. Myślę, że dopiero w końcówce uciekła nam trochę koncentracja, ale ostatecznie zwycięstwo zostaje u nas. Wiemy, że Polski Cukier nie podda się i postawią twarde warunki w kolejnych meczach, my jednak będziemy na to przygotowani - mówił z kolei Ivan Almeida, który w drugiej kwarcie popisał się prawdopodobnie akcją sezonu, pakując piłkę do kosza nad Damianem Kulgiiem.

Czytaj także: EBL. "Wsad sezonu". Ivan Almeida poleciał nad Damianem Kuligiem! (wideo)

Przypomnijmy, że zespół Anwilu nie ma łatwo w tym sezonie - plaga kontuzji sprawiła, że włocławianie sezon zasadniczy zakończyli dopiero na czwartej pozycji. W fazie play-off z gry wypadł Michał Ignerski, a niepewny gry jest Josip Sobin. Według Almeidy to właśnie problemy kadrowe sprawiły, że mistrzowie Polski mają taki charakter i serce do gry.

- Ten zespół przeszedł przez wiele, ale takie momenty scalają drużynę. Ta drużyna ma charakter i chce zagrać razem. W obronie zależy nam na tym, by zatrzymywać najmocniejszych rywali, a w ataku szukamy siebie nazwajem - skomentował.

Czytaj także: EBL. Kamil Łączyński: Nie przejmuje się tym, co piszą o mnie w internecie

Trener Milicić również wspomniał o tym, że każdy z zawodników ma swój wkład w to, że to Anwil teraz gra w finale mistrzostw Polski. Docenia przede wszystkim rolę Szymon Szewczyk, który rozgrywa kapitalne spotkania, a we wtorek rozegrał jeden ze swoich lepszych meczów w tym sezonie.

- Szymon jest bardzo dla nas ważny. Mamy zawodników, którzy dają od siebie dużo, by nasza sytuacja wyglądała tak jak teraz. To nie jest drużyna jednego koszykarza - każdy z naszych zawodników ma swoją cegiełkę do tego, że jesteśmy w tym miejscu. Zdanie każdego z chłopaków jest ważne i to sprawia, że jeden zawsze będzie walczył za drugiego i odwrotnie - zakończył trener mistrzów Polski.

Kolejne spotkanie w serii już w czwartek o godzinie 17:30.

Czy Polski Cukier Toruń zdoła wywieźć jedno zwycięstwo z Włocławka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×