Polski Cukier rozpoczął niesamowicie, ale z biegiem czasu dostał serię ciosów, po których zbierał się bardzo długo. Gdy w końcówce coś drgnęło, błędy indywidualne nie pozwoliły dopaść "Rottweilerów".
W ekipie aktualnych mistrzów Polski trzech graczy zapisało po 18 punktów. Wśród nich był Szymon Szewczyk. Doświadczony podkoszowy zrobił swoje, a nawet więcej. Przy kontuzjach Josipa Sobina i Michała Ignerskiego został pod koszem niemal sam, ale dla niego to nie problem.
Zobacz także. EBL. Niebywała historia w Gdyni! Szubarga, Florence i medal dla Arki Gdynia!
Szewczyk - jak cały Anwil - zaczął źle. Torunianie z kolei odpalili szybko i objęli prowadzenie 10:0. Włocławianie zdołali się jednak otrząsnąć - znów skutecznie grał Ivan Almeida wykorzystując swoje akcje izolacyjne. Polski Cukier na czele trzymał się do 13 minuty - po szóstej celnej "trójce" prowadził 31:24.
Podopieczni Dejana Mihevca zaczęli jednak popełniać fatalne straty, a to napędzało gospodarzy. Przełamał się Szewczyk, znakomite wejście z ławki miał Jarosław Zyskowski. Anwil zaliczył serię 14:2, a po niesamowitym wsadzie Almeidy w końcu objął prowadzenie.
Przed przerwą włocławianie wypracowali sobie siedem "oczek" przewagi, ale kluczowe ciosy dopiero miały nadejść. W trzeciej kwarcie "Rottweilery" niemal zagryzły "Twarde Pierniki" - siedem "trójek" w połączeniu z dwiema akcjami 2+ sprawiły, że rywal był rozbity.
Polskiemu Cukrowi nie kleiła się gra w ataku, a w defensywie torunianie otrzymywali cios za ciosem - osiem minut przed końcem Anwil prowadził 84:59. Ekipa Mihevca zdołała się jednak podnieść - akcje dobrze nakręcał Tomasz Śnieg, wszystko trafiał Aaron Cel (6/6 z gry) i temperatura po stronie gospodarzy wzrosła.
Przy stanie 80:90 stosunkowo łatwy rzut przestrzelił jednak Śnieg, a po chwili przy wyprowadzaniu szybkiego ataku sędziowie odgwizdali przewinienie Cela - w tym momencie jasne stało się, że broniący tytułu Anwil dowiezie triumf do końca.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Alisson, to element, którego brakowało Liverpoolowi. "W finale spłacił połowę pieniędzy, które za niego zapłacono"
Zobacz także. EBL. Polski Cukier potrzebuje ich do złota. Lowery i Umeh w poszukiwaniu skuteczności
"Twarde Pierniki" wystrzelały się na starcie meczu, potem zgubili koncepcję i popełniali łatwe straty (16 w całym meczu) - te włocławianie zamieniali na łatwe punkty, dzięki czemu niesamowicie się nakręcali. W Hali Mistrzów otworzył się Michael Umeh, a pogrążył Robert Lowery - ten drugi ponownie nie trafił zza łuku (0/5 w tym pojedynku, 0/14 w całej finałowej serii). Dodatkowo ekipa z Grodu Kopernika wyglądała zdecydowanie lepiej, gdy na "jedynce" był Śnieg.
Kolejny mecz finałowej serii już w czwartek 6 czerwca, gospodarzem ponownie będzie Anwil. Początek spotkania w Hali Mistrzów zaplanowano na godzinę 17:30.
Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 96:86 (20:25, 27:15, 31:17, 18:29)
Anwil: Chase Simon 18, Szymon Szewczyk 18, Ivan Almeida 18, Jarosław Zyskowski 13, Walerij Lichodiej 9, Michał Michalak 7, Aleksander Czyż 5, Kamil Łączyński 4, Aaron Broussard 4, Igor Wadowski 0, Adam Piątek 0.
Polski Cukier: Aaron Cel 15, Karol Gruszecki 14, Michael Umeh 14, Bartosz Diduszko 12, Krzysztof Sulima 7, Cheikh Mbodj 6, Łukasz Wiśniewski 6, Tomasz Śnieg 6, Robert Lowery 4, Damian Kulig 2, Mikołaj Ratajczak 0.
stan rywalizacji: 2:1 dla Anwilu Włocławek
Ta drużyna pokazała wielkie jaja i chęć gry - patrząc obiektywnie to z przyjemnością można ich oglądać.
Gratulacje też dla wielokrotnie już zwalnianego przez kibiców z AnShow must go on!
Do zobaczenia na kolejnym meczu Wielkiego Finału! Czytaj całość