Finał ACB: Barcelona mistrzem Hiszpanii!

Regal FC Barcelona pokonała w czwartym meczu finałowym play-off hiszpańskiej ekstraklasy ACB TAU Ceramikę Vitoria 90:77 i wywalczyła tym samym mistrzostwo Hiszpanii po sześciu latach przerwy! Podopieczni Xaviera Pascuala nie dali najmniejszych szans przeciwnikom i od samego początku narzucili swój styl gry. MVP finałów został najskuteczniejszy zawodnik w barwach Barcelony w czwartkowym meczu - Juan Carlos Navarro, autor 19 punktów i 9 asyst.

- To niesamowite uczucie. Rok temu TAU zwyciężyło nas 3-0, ale w tym sezonie to my jesteśmy lepsi. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Dziękuję moim graczom, dziękuję moim asystentom, działaczom, pracownikom klubu, dziękuję kibicom. Ten tytuł jest dla was - krzyczał po ostatnim gwizdku sędziego trener nowokoronowanych mistrzów Hiszpanii, Regalu FC Barcelona. Najważniejsze trofeum w Hiszpanii powróciło do Katalonii po sześciu latach przerwy.

Zanim jednak rozpoczęto fetowanie, kibice Barcelony nie kryli obaw jak i czy w ogóle ich ulubieńcy poradzą sobie przed czwartkowym spotkaniem mentalnie. W końcu w przypadku przegranej w ostatnim, piątym meczu to TAU byłoby faworytem i miało przewagę psychologiczną. Żeby nie kusić losu, przed pojedynkiem podobno nie zakupiono nawet szampana, którego przetransportowano do hali dopiero w drugiej połowie meczu.

Wszystkie obawy prysły jednak jak bańka mydlana już po kilku minutach. Po graczach Barcelony od samego początku było widać maksymalną koncentrację. Już w pierwszej akcji na czystą pozycję został wyprowadzony Juan Carlos Navarro, któremu nie pozostawało nic innego, jak tylko umieścić piłkę w koszu. I choć po chwili takim samym zagraniem odpowiedział Igor Rakocević, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 7:8, na niewiele się to zdało. Gospodarze grali składnie i skutecznie, drugą trojkę trafił Navarro, a wiele pożytku przynosiły kombinowane zagrania Frana Vazqueza oraz Davida Andersena. Dzięki tej dwójce wysokich zawodników gospodarze prowadzili po pierwszych dziesięciu minutach 27:18, z czego 17 oczek zdobył hiszpańsko-australijski duet.

Pierwsza kwarta była jednak tylko przedsmakiem koncertowej gry, którą zafundowali swoim kibicom podopieczni Xaviera Pascuala. Bo choć po punktach Pablo Prigioniego goście zmniejszyli dystans na ledwie pięć oczek (29:24), w defensywie zapomnieli o Navarro. A Hiszpan nie zwykł marnować takich sytuacji i zaaplikował przeciwnikom dwie kolejne trójki, a Barcelona wyszła na prowadzenie 41:28. I tylko udany rewanż Prigioniego pozwolił koszykarzom z Kraju Basków zachować nadzieję (43:33 do przerwy).

- Końcówka drugiej kwarty pozwoliła nam realnie myśleć o dogonieniu Barcelony. Dystans dziesięciu punktów to żadna różnica w takim meczu - tłumaczył trener Dusko Ivanović. Jego gracze wyszli pełni wigoru na drugą połowę i po dwóch akcjach zmniejszyli wynik do stanu 45:38. Wówczas jednak Roger Grimau zdobył cztery oczka z rzędu, a wymuszając faul Pete’a Mickeala, dołożył kolejne dwa z linii rzutów wolnych i gospodarze ponownie mogli odetchnąć. Gdy zaś dwa razy zza linii 6,25 m rzucił Andersen i przewaga wzrosła do osiemnastu punktów (59:41) w 25 minucie, wydawało się, że jest po meczu.

- Kiedy David trafił, pomyślałem, że to koniec. Ale z drugiej strony przyszła myśl, że przecież nie możemy poddać się bez walki i musimy rzucić na szalę wszystkie nasze siły - opowiadał Prigioni, a ekipa TAU nie bez kozery zapracowała na opinię drużyny o stalowych nerwach, która gra do samego końca. Trener Ivanović desygnował do gry Fernando San Emeterio, ten z miejsca zdobył pięć oczek, trzy kolejne dorzucił Rakocević, wreszcie dał znać o sobie Tiago Splitter i przewaga ponownie stopniała, tym razem do dziewięciu punktów 0 63:54. Równocześnie gospodarze zaczęli popełniać proste błędy. Piłkę zgubił Vazquez, Daniel Santiago popełnił piąty faul uderzając łokciem San Emeterio, a kolejna trójka Rakocevicia zmniejszyła dystans do stanu 66:58.

- Myślałem, że to niemożliwe byśmy przegrali ten mecz. Mimo to z każdą akcją grało nam się coraz gorzej, a rywale złapali wiatr w żagle. W tym momencie w sukurs przyszła nam nasza publika, która zgotowała prawdziwe piekło - mówił Navarro. W czwartej kwarcie oblicze niewiele się zmieniło. Wykorzystujący ostatni z rezerw energii, goście imali się różnych sztuczek, by doścignąć rywala. Szybkie akcje i rzuty przez ręce, głównie San Emeterio i Rakocevicia, przeplatano prowokowaniem koszykarze Barcelony w defensywie.

Ci jednak grali pewnie i nie odpowiadali na zaczepki gości. Kiedy zaś za ośmiu metrów celnie przymierzył Navarro, a po chwili podał nad kosz do Vazqueza i na tablicy pojawił się wynik 87:75 ma 2 minuty do końca, stało się jasne, że Barcelona tego meczu nie przegra. Do końca meczu pozostawało jeszcze kilka sekund, gdy gracze rezerwowi katalońskiej drużyny wbiegli na parkiet, lecz sędziowie nie przerwali gry, pozwalając by czas dopłynął do końca. Regal FC Barcelona mistrzem ligi ACB w sezonie 2008/2009!

- Myślę, że razem z TAU stworzyliśmy wspaniałe zawody. Pragnę im gorąco pogratulować, bo są bardzo dobrym zespołem. Z tym, że my jesteśmy lepszym, a dziś jest nasz wielki dzień - nie krył wzruszenia Navarro. Hiszpan rok temu nie grał w finale przeciwko TAU, gdyż był zawodnikiem Memphis Grizzlies, lecz przed sezonem powrócił by ziścić marzenia o mistrzostwie. Udało mu się, a na dodatek został wybrany MVP finałów ze średnią ponad 15 punktów i 6 asyst na mecz. W czwartkowy wieczór uzyskał 19 oczek i miał 9 asyst.

Regal FC Barcelona - TAU Ceramica Vitoria 90:77 (27:18, 16:15, 28:27, 19:17)

Regal: Navarro 19 (5x3, 9 as.), Andersen 18 (2x3), Vazquez 18, Basile 17 (3x3), Grimau 9 (1x3), Laković 5 (1x3), Sada 4, Ilyasova 0 (6 zb.), Santiago 0, Trias 0

TAU Ceramica: Rakocević 20 (3x3, 5 as.), Splitter 15 (8 zb.), Prigioni 13 (4x3, 6 zb.), San Emeterio 11 (3x3, 5 zb.), Vidal 7 (1x3), Mickeal 6, Teletović 3 (1x3), McDonald 2, Lucas 0

Stan rywalizacji: 3-1 dla Barcelony

Komentarze (0)