27-letni podkoszowy (206 centymetrów wzrostu) w poprzednim sezonie wrócił na ligowy szczyt - w Energa Basket Lidze notował średnio 5,3 punktu, 3 zbiórki i 1,2 asysty. Jak sam przekonuje, stać go na więcej.
- Indywidualnie czuję niedosyt. Miałem pewne sygnały, że jak na pierwszy sezon ze sporą ilością minut poradziłem sobie całkiem nieźle, ale czuję niedosyt. Wiem, że stać mnie na więcej i to będę chciał pokazać w tym roku - zapowiada "Słupek".
Już w trakcie poprzedniego sezonu zrobił duży krok do przodu - znacznie poprawił rzut z dystansu, co przy rozciąganiu gry w ataku jest dużym handicapem dla trenera Pawła Turkiewicza. Na laurach jednak nie zamierza osiąść.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rosyjska aktorka jest fanką Barcelony
Zobacz także. MŚ 2019: Polacy za dwa tygodnie rozpoczną przygotowania. 19 zawodników na liście
Przerwę wakacyjną zaczął od ślubu i krótkiej podróży poślubnej. Teraz solidnie pracuje na to, żeby w trakcie sezonu słowa zamienić w czyn. - Teraz trwa "wakacyjne" trenowanie, czyli rano siłownia, a wieczorem sala. Potem przyjdzie czas na wyjazd na GetBetter no i stawię się w Gliwicach na rozpoczęcie okresu przygotowawczego - przyznaje.
- Chcę dalej rozwijać umiejętności koszykarskie na szczeblu ekstraklasy, tak abym mógł zrobić jak największy progres w swojej grze - dodaje.
Kacper Radwański, Mateusz Szlachetka, a teraz Słupiński - tych trzech zawodników pozostanie w GTK Gliwice na kolejne rozgrywki. W szatni zatem będzie wiele nowych postaci - wcześniej klub zakontraktował Brandona Tabba, Łukasza Diduszko, Milivoje Mijovicia czy Joe Furstingera.
Na pewno do drużyny dołączy jeszcze zagraniczna "jedynka". - Skład nie jest jeszcze zamknięty, nie wiadomo kto go uzupełni, więc ciężko wystawić rzetelną ocenę. Wierzę, że sztab szkoleniowy wie co robi - komentuje Słupiński ruchy kadrowe w swojej ekipie.
Zobacz także. ME U-20: wielkie odrodzenie Polaków i ważny triumf ze Słoweńcami