ME U-20: wielkie odrodzenie Polaków i ważny triumf ze Słoweńcami

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Łukasz Kolenda
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Łukasz Kolenda

Po dwóch nokautach Polacy odrodzili się jak Feniks z popiołów. W swoim ostatnim grupowym meczu mistrzostw Europy do lat 20 Biało-Czerwoni pokonali 80:77 Słoweńców. Znakomite zawody rozegrał Łukasz Kolenda.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwa pierwsze mecze podczas turnieju w Tel Awiwie podopieczni Przemysława Frasunkiewicza przegrali łącznie różnicą aż 71 punktów. Po tych dwóch ciosach zdołali się jednak podnieść, ograć Słoweńców i zepchnąć ich na ostatnie miejsce w grupie.

Łukasz Kolenda był liderem z prawdziwego zdarzenia - miał 24 punkty (8/8 za 2), 4 zbiórki, 4 asysty i 3 przechwyty. Jedynym mankamentem w jego grze była skuteczność (a raczej jej brak) w rzutach zza łuku - wykorzystał tylko 1 z 10 prób.

Wygranej nie byłoby jednak też, gdyby nie przebudzenie Adriana Boguckiego. Nasz środkowy skompletował 15 punktów i 8 zbiórek. Mocno pomagał też w defensywie, gdzie zaliczył 4 bloki. To był bez dwóch zdań jego najlepszy występ w Izraelu.

ZOBACZ WIDEO Wyczekiwany debiut Leona coraz bliżej! "Jeśli trener tak zdecyduje, to zastąpię Bartosza Kurka na ataku"

Zobacz także. EBL. Marek Piechowicz zmienia klub i wraca do MKS-u Dąbrowa Górnicza

Biało-Czerwoni ponownie źle weszli w mecz - Słoweńcy już w pierwszej kwarcie odskoczyli na osiem punktów przewagi. Drugą część nasi zaczęli jednak od serii 8:0 i do końca połówki wynik oscylował wokół remisu.

Kolenda już przed przerwą miał na swoim koncie 15 "oczek". Po zmianie stron jego penetracje pod kosz nadal przynosiły dużo dobrego, dodatkowo wsparcie z obwodu dał też Mateusz Szlachetka, a w czwartej kwarcie Grzegorz Kamiński. Polacy rekordowo prowadzili już nawet 70:58, ale w końcówce pojawiły się nerwy i błędy.

Biało-Czerwoni spudłowali 4 z 6 rzutów wolnych pozwalając w pewnym momencie Słoweńcom zmniejszyć straty do zaledwie jednego punktu (78:77). Rywale na szczęście w kluczowej akcji popełnili stratę i pierwszy triumf naszej reprezentacji stał się faktem.

Frasunkiewicz może w końcu odetchnąć. Polacy zagrali naprawdę dobre zawody - popełnili tylko 10 strat i zatrzymali rywali na skuteczności na poziomie 34 procent. Jedynym problemem była zbiórka - Słoweńcy wysoko wygrali walkę na tablicach (50:32) notując aż 19 zbiórek w ataku.

Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych w fazie pucharowej będą Chorwaci, którzy w grupie C zajęli 2. miejsce. Wygrali z Niemcami i Łotyszami, a jedynej porażki doznali w starciu z Hiszpanami.

Słowenia - Polska 77:80 (26:18, 14:23, 10:15, 27:24)

Punkty dla Polski: Łukasz Kolenda 24, Grzegorz Kamiński 15, Adrian Bogucki 15, Mateusz Szlachetka 13, Patryk Kędel 5, Marcin Woroniecki 4, Maciej Koperski 3, Michał Krasuski 1, Aleksander Lewandowski 0,  Hubert Wyszkowski 0.

Lp.DrużynaMWPPkt.+/-
1. Litwa 3 2 1 5 20
2. Grecja 3 2 1 5 51
3. Polska 3 1 2 4 -69
4. Słowenia 3 1 2 4 -2

Zobacz także. EBL. Legia Warszawa stawia na swoich. Patryk Nowerski z kredytem zaufania

Komentarze (5)
avatar
Alan Czerwiński
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A teraz hejterzy wiadomo jacy są wściekli hahahha, trza było nie hejtować normalnych Polaków, to teraz macie za swoje hahahaha. Brawo Polska! 
Jarek Sliwa
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zasada jest prosta..obrona ,,zaczęli bronić i wygrali. Gratulacje..:) 
avatar
Laroslaw
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Jan Kowalski
15.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Końcówka to faktycznie gra błędów była. Ale cały mecz in plus. Oglądałem, potwierdzam. Na więcej szczęścia jednak nie liczyłbym.
Bugucki naprawdę grał ładnie. 
avatar
Marecki CS
15.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakie odrodzenie? Fuks i tyle.