Kontuzja DeMarcusa Cousinsa spowodowała, że Los Angeles Lakers w trybie ekspresowym musieli znaleźć zastępstwo na pozycję numer pięć. Zerwanie przedniego więzadła krzyżowego z reguły wymaga przerwy od koszykówki przynajmniej przez 9 miesięcy, a więc najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że Cousinsa nie zobaczymy w przyszłym sezonie w NBA.
Zespół z Kalifornii przeprowadził testy z trzema zawodnikami. Dwight Howard, Joakim Noah oraz Marreese Speights spotkali się w Los Angeles z przedstawicielami klubu i według informacji, pierwsza dwójka zostawiła po sobie zdecydowanie najlepsze wrażenie. Tego samego dnia wieczorem media obiegły raporty o tym, że drużyna zdecydowała się na wybór Howarda - zawodnika, który nosił już koszulkę Lakers w sezonie 2012/2013. Wtedy to, "Jeziorowcy" nieskutecznie próbowali stworzyć tzw. "Big 3" łącząc ze sobą w składzie Kobego Bryanta, Steve'a Nasha oraz właśnie Dwighta. Ten eksperyment kompletnie się nie udał, bowiem drużyna do samego końca sezonu regularnego walczyła o awans do play-offów. Ostatecznie, zajmując siódme miejsce udało im się to osiągnąć, jednak w pierwszej rundzie dostali tęgie lanie od San Antonio Spurs.
Czytaj także: MŚ Chiny 2019. Reprezentacja Kanady. Jak z ciężkiego zadania zrobić jeszcze cięższe?
Dwight Howard do momentu uzgodnienia warunków z Lakers był zawodnikiem Memphis Grizzlies, jednak jak udało się dowiedzieć Adrianowi Wojnarowskiemu z ESPN, strony doszły już do porozumienia w sprawie wykupienia kontraktu zawodnika. Howard podpisze z nowym klubem roczną, niegwarantowaną umowę. Pokazuje to chęć zabezpieczenia się zespołu przed ewentualnym niepowodzeniem całego projektu o nazwie "Dwight".
Lakers będą mogli do 7 stycznia zwolnić swój nowy nabytek bez żadnych konsekwencji finansowych. Dołączenie Howarda do składu powoduje, że w LAL mają już obsadzone wszystkie 15 miejsc na sezon 2019/2020.
Czytaj także: Znamy oficjalny terminarz Energa Basket Ligi. Inauguracja 26 września we Wrocławiu
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"