Kontuzja, jakiej w czasie towarzyskiego turnieju w Poznaniu nabawił się 7 września Kacper Młynarski, wyglądała fatalnie. Koszykarz PGE Spójni Stargard upadł na leżącego na mokrym parkiecie kolegę i zapowiadało się na dłuższą przerwę w grze. Tymczasem skrzydłowy wystąpił już dwa tygodnie później w turnieju w Skarszewach.
- Kamień spadł z serca, bo pierwsze prognozy były fatalne. Zawodnicy z innych drużyn, którzy to widzieli mówili mi, że naprawdę wyglądało to źle. Na szczęście silny organizm się obronił i noga wytrzymała. Cieszę się, że tak wyszło. Na razie jest jeszcze dyskomfort z tą nogą, ale to jest najmniejszy wymiar kary po tym, co się stało - mówi Kacper Młynarski.
Zobacz także: Wielki powrót Śląska Wrocław. Świetny debiut Kamila Łączyńskiego
PGE Spójnia nadal ma jednak okrojony skład. Brakuje jeszcze jednego centra, a do tego z urazami zmagali się ostatnio Justin Tuoyo i Adam Brenk. Na badaniach był również Piotr Pamuła, ale klub nie chciał zdradzać przed meczem więcej szczegółów. To wszystko sprawia, że stargardzianie będą nadal potrzebować sporo czasu na zgranie.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
- Zespół się buduje. Pewnie ktoś jeszcze dojdzie. Daleka droga do tego, aby to wyglądało tak, jak chcemy. Zdecydowanie widać, że z każdym dniem jest coraz lepiej. Intensywność na treningach się poprawia. Miejmy nadzieję, że wszyscy będą zdrowi i będziemy mogli trenować w pełnym składzie - przyznaje nasz rozmówca.
Kacper Młynarski to kolejny przedstawiciel PGE Spójni Stargard, który studzi nastroje przed sezonem. W podobnym tonie wypowiedział się też trener Kamil Piechucki (czytaj więcej tutaj). - Trzeba być realistą. Oczywiście celem jest play-off. Każdy z nas przyjechał tutaj z takim celem, natomiast liga bardzo się wyrówna. Myślę, że miejsca 5-13 będą mocno wyrównane i na razie trudno powiedzieć, jak będą wyglądały nasze szanse. Trzeba być realistami, bo w ostatnim sezonie była tutaj walka do końca o utrzymanie. Trudno w ciągu kilku miesięcy przeskoczyć żeby od razu zagwarantować sobie play-off. Chcemy być jak najlepsi, a zobaczymy, co z tego wyjdzie - przyznaje koszykarz, który do PGE Spójni Stargard trafił z Polpharmy Starogard Gdański.
Ze swoim byłym klubem zmierzy się już niedługo, bo 7 października. Kilka dni później PGE Spójnia zagra z Anwilem Włocławek, gdzie kilka lat temu grał też Kacper Młynarski. - To jest już mój chyba piąty klub w ekstraklasie. Powoli się do tego przyzwyczajam, że często zmieniam kluby. Tak to się zgrywa, że często gram dobre mecze ze swoimi poprzednimi pracodawcami. Miejmy nadzieję, że tak będzie i tym razem - twierdzi koszykarz pochodzący z Podkarpacia.