Ariza praktycznie poza Lakers

Urodzony w Mieście Aniołów koszykarz od 1 lipca jest niezastrzeżonym wolnym agentem i przegląda napływające oferty. Agent zawodnika jasno dał do zrozumienia, że jego klient pójdzie tam, gdzie dostanie najwięcej pieniędzy.

W tym artykule dowiesz się o:

- Inni się wzmocnili i spoczęcie na laurach może okazać się niewskazane. Wszystko zależy od tego czy drużyna z Los Angeles będzie chciała dobrze zapłacić - stwierdził przed kilkoma dniami David Lee, który reprezentuje interesy Trevora Arizy.

Lakers bardzo chętnie widzieliby skrzydłowego, ale nie zamierzają zapłacić więcej niż Mid Level Exception, czyli 5,6 miliona dolarów. Ta kwota nie zadowala obozu Arizy, który uważa, że należy mu się więcej.

Łącząc te słowa, jak i ofertę "Jeziorowców" w całość można wywnioskować, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy 24-letniego zawodnika w żółto-purpurowym trykocie.

- Oni (czyli Lakers - przyp. red.) pozwalają mu odejść - powiedział informator ESPN.

Ariza ostatnio spotkał się z trenerem Cleveland Cavaliers. Mike Brown próbował nakłonić go do gry w prowadzonej przez niego drużynie. Podobno koszykarz nie powiedział "NIE". Co ciekawe, Cavs oferują mu MLE, czyli to samo co Lakers. Podobne oferty zamierzają złożyć Clippers i Rockets.

Jeśli Portland, które również miało chrapkę na Arizę, dojdzie do ostatecznego porozumienia z Hedo Turkoglu, wówczas na placu boju pozostanie jedna drużyna, która może zapłacić 24-letniemu skrzydłowemu więcej niż MLE. Są to Toronto Raptors. Spekuluje się, że od nich koszykarz może dostać w granicach od 32 do 40 milionów dolarów.

Ciekawe, czy w zaistniałej sytuacji Lakers zmienią swoją decyzję i sięgną do portfela, aby zatrzymać jednego ze swoich kluczowych graczy.

"Jeziorowcy" pozostawiają rezerwowych

Josh Powell i D.J. Mbenga nie odejdą z klubu. Lakers wykorzystali zapisy w ich kontraktach (team option), dzięki temu koszykarze zagrają w Kalifornii w następnym sezonie, który będzie ostatnim wedle kontraktów podpisanych z silnym skrzydłowym (Powell) i centrem (Mbenga).

Komentarze (0)