Giannis Antetokounmpo jest bez wątpienia najlepszym koszykarzem w NBA spoza Stanów Zjednoczonych. Jego kariera rozwija się harmonijnie, co roku staje się lepszym graczem, a w sezonie 2018/19 sięgnął już po nagrodę MVP.
Nic dziwnego, że Milwaukee Bucks chuchają i dmuchają na swój diament. Robią wszystko, aby 24-latek pozostał w klubie na długie lata. Według ostatnich informacji, jeśli Antetokounmpo podpisze w 2020 roku kontrakt z Bucks, zarobi przez pięć lat rekordowe 250 mln dolarów. Byłby to najwyższy kontrakt w historii NBA.
- W przyszłym roku Giannis będzie mógł już otrzymać super maksymalne przedłużenie kontraktu. To oczywiście będzie pierwsza rzecz, jaką zrobimy - powiedział generalny menedżer Bucks Jon Hors, cytowany przez "ESPN".
ZOBACZ WIDEO Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
Problem w tym, że Giannisa nie zadowalają tylko wielkie miliony na jego koncie. W jego głowie priorytetem jest sukces sportowy (mistrzostwo rozgrywek), o co w barwach zespołu z Milwaukee może być mu bardzo trudno. To właśnie od wyników w najbliższym sezonie zawodnik z Grecji uzależnia podpisanie nowego kontraktu.
- Chcę, by Bucks zbudowali kulturę zwyciężania. Do tej pory radziliśmy sobie świetnie i jeśli nie ulegnie to zmianie, na pewno zostanę. Jednak jeśli zaczniemy mieć problemy w kolejnym sezonie, podpisanie przedłużenia będzie dla mnie znacznie trudniejsze - nie owija w bawełnę koszykarz.
Obecna umowa z Milwaukee Bucks wiąże go do 2021 roku. W obecnym sezonie faworytami do mistrzostwa NBA będą także Los Angeles Lakers oraz Clippers.
Zobacz także: Przełamanie w świetnym stylu. Legia Warszawa przerywa złą passę
Zobacz także: Bitwa gigantów dla Kawhi Leonarda. Świetne statystyki MVP