20-latek znów dał popis wszechstronności. Luka Doncić miał 25 punktów, 15 zbiórek i 18 asyst, a jego Dallas Mavericks pokonali Sacramento Kings 127:123 i odnieśli trzecie z rzędu i 26. zwycięstwo w sezonie zasadniczym.
Bardzo dobrze spisał się ponadto Seth Curry, który trafił 5 na 8 oddanych rzutów za trzy i zanotował w sumie 21 punktów z ławki rezerwowych. Trener Rick Carlisle przez blisko 40 minut trzymał na parkiecie Doriana Finney-Smitha, a on przede wszystkim trzymał w ryzach obronę Dallas.
Końcowy wynik może być złudny, ale Mavericks prowadzili 117:101, a następnie również 123:111 na niewiele ponad trzy minuty do końca spotkania. Goście z Teksasu nie wykorzystywali rzutów wolnych, a Sacramento Kings trafiali z dystansu, dzięki czemu byli w stanie aż tak znacząco zniwelować deficyt.
ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent
Bardzo ważny sukces odnieśli Portland Trail Blazers, którzy pokonali w Houston tamtejszych Rockets. Drużyna ze stanu Oregon po słabym początku potrzebuje teraz zwycięstw, aby chociaż znaleźć się najlepszej ósemce Zachodu. Teraz odnieśli drugi sukces z rzędu, a duet Damian Lillard (25) - C.J. McCollum (24) zdobył w sumie 49 punktów.
Kluczowy rzut za trzy, który odebrał nadzieje Rockets trafił Carmelo Anthony. Portland prowadzili wówczas 111:100, a w sumie triumfowali 117:107. Anthony miał 18 punktów i 12 zbiórek, a Hassan Whiteside 18 punktów i 18 zbiórek. Bilans 18-24 umiejscawia PTB aktualnie na 10. miejscu w Konferencji Zachodniej.
Dla Teksańczyków dwoił się i troił Russell Westbrook, zdobywca 31 punktów, 11 zbiórek i 12 asyst. Ale James Harden trafił zaledwie 3 na 12 oddanych rzutów i kiedy ich lider zdobywa tylko 13 punktów, Rockets mają poważny problem. To efekt defensywy Portland, skupionej właśnie na jego osobie. Trail Blazers nie pozwalali mu nawet na oddawanie rzutów.
Detroit Pistons przerwali pasmo trzech porażek i pomimo braku swoich liderów: Blake'a Griffina, Reggiego Jacksona i Luke'a Kennarda pokonali Boston Celtics 116:103. Goście z Miasta Motoryzacji wygrali trzecią kwartę 34:23, a w czwartej potwierdzili (25:21) to co zaczęli i triumfowali w hali TD Garden, gdzie drużyna Brada Stevensa poniosła dopiero czwartą porażkę.
Czytaj także: Derrick Rose rzucił długopisem w trybuny. Będzie musiał zapłacić 25 tysięcy kary
Derrick Rose już siódmy raz z rzędu zdobył minimum 20 punktów i jest to jego najdłuższa seria od 2011 roku, kiedy zostawał MVP sezonu zasadniczego. 31-latek znów był świetny, zaaplikował rywalom 22 "oczka" i trafił przy tym wszystkie 11 oddanych rzutów za dwa, chybił tylko dwukrotnie zza łuku.
Bardzo dobrze dla Detroit Pistons prezentował się ponadto pierwszoroczniak Sekou Doumbouya. Reprezentant Francji, gwinejskiego pochodzenia zdobył najlepsze w karierze 24 punkty. Zapytany, czy czuje się bardziej swobodnie, kiedy w składzie nie ma kilku podstawowych zawodników odpowiedział, że "to dla niego bez znaczenia, stara się po prostu grać swoją koszykówkę i przy tym nie przesadzać".
Dla Celtów 25 punktów rzucił Gordon Hayward, a 24 Jaylen Brown, ale słabo wypadł Kemba Walker. Lider Bostończyków wykorzystał tylko 7 na 19 oddanych prób, w tym 2 na 11 za trzy. Marcus Smart został wyrzucony z parkietu za podważanie decyzji sędziów.
Świetna czwarta kwarta zapewniła 76ers niezwykle cenny sukces. Philadelphia w ostatnich 12 minutach była lepsza od Brooklyn Nets w stosunku 31:16, a w całym spotkaniu 117:106. Tobias Harris był nie do zatrzymania, zdobył 34 punkty i zebrał 10 piłek. Ben Simmons zapisał przy swoim nazwisku 20 "oczek" oraz 11 asyst.
Nets drugi raz z rzędu opuszczali parkiet na tarczy. Kyrie Irving w swoim trzecim występie po powrocie zaprezentował się wyjątkowo przeciętnie, bo wykorzystał zaledwie 6 na 21 wykonanych prób i miał w sumie 14 punktów. Kyrie mówił po meczu, że przed ich zespołem jeszcze bardzo dużo pracy do wykonania i jest ciekaw, jak ich drużyna będzie funkcjonować w pełnym składzie. - Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy, kiedy będą ja, będziemy mieć Kevina Duranta, DeAndre Jordana, Garretta Temple, Spencera Dinwiddie i Carisa LeVerta - mówił rozgrywający.
Czytaj także: Kawhi Leonard rzucił 43 punkty w trzy kwarty. Grał zaledwie 29 minut (wideo)
Wyniki:
Boston Celtics - Detroit Pistons 103:116 (24:27, 35:30, 23:34, 21:25)
(Hayward 25, Brown 24, Walker 19 - Doumbouya 24, Morris 23, Rose 22)
Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 117:106 (25:28, 29:29, 32:33, 31:16)
(Harris 34, Simmons 20, Richardson 15, Korkmaz 15 - Dinwiddie 26, Allen 17, Prince 15)
Miami Heat - San Antonio Spurs 106:100 (24:17, 27:34, 24:26, 31:23)
(Nunn 33, Dragic 17, Adebayo 14 - DeRozan 30, Mills 21, Aldridge 12)
Chicago Bulls - Washington Wizards 115:106 (24:26, 31:34, 30:20, 30:26)
(LaVine 30, Young 18, Satoransky 18, Markkanen 13 - Beal 23, McRae 16, Bertans 12, Thomas 12)
Minnesota Timberwolves - Indiana Pacers 99:104 (30:24, 29:30, 18:22, 22:28)
(Culver 17, Dieng 15, Bates-Diop 15, Covington 14 - Sabonis 29, Brogdon 21, McDermott 14)
Oklahoma City Thunder - Toronto Raptors 121:130 (25:38, 30:35, 28:24, 38:33)
(Schroder 25, Gallinari 23, Gilgelous-Alexander 21 - Powell 23, Siakam 21, Anunoby 21, Lowry 17)
Denver Nuggets - Charlotte Hornets 100:86 (28:25, 29:17, 17:27, 26:17)
(Porter Jr. 19, Plumlee 15, Grant 14 - Rozier 20, Bridges 14, Washington 14, Graham 14, Zeller 11)
Houston Rockets - Portland Trail Blazers 109:117 (26:28, 21:32, 30:30, 32:27)
(Westbrook 31, Gordon 20, Harden 17 - Lillard 25, McCollum 24, Anthony 18, Whiteside 18)
Sacramento Kings - Dallas Mavericks 123:127 (31:35, 36:36, 26:37, 30:19)
(Fox 27, Hield 25, Barnes 15, Bagley 12 - Doncic 25, Curry 21, Hardaway Jr. 18)
Los Angeles Lakers - Orlando Magic 118:119 (29:35, 29:30, 30:24, 30:30)
(Cook 22, James 19, Daniels 17, Caldwell-Pope 17 - Gordon 21, Fultz 21, Iwundu 19, Vucevic 19, Ross 15)