Nie żyje Kobe Bryant. Policja narzeka na "logistyczny koszmar"
Śledczy badający miejsce katastrofy lotniczej, w której zginął Kobe Bryant, nie mają łatwego zadania. Lokalizacja jest trudno dostępna, a prace dodatkowo zakłócają okoliczni mieszkańcy.
Zidentyfikowano kolejną ofiarę, która zginęła w katastrofie helikoptera Kobego Bryanta >>
Amerykańskie media na razie poinformowały, że w niedzielę panowały trudne warunki atmosferyczne. Gęsta mgła nie sprzyjała lataniu helikopterem. Dopiero jednak po zakończeniu śledztwa powinniśmy się dowiedzieć, co ostatecznie doprowadziło do tragedii.
Służby pracujące na miejscu jednak nie mają łatwego zadania. Wszystko przez to, że maszyna rozbiła się niedaleko osiedla.
- To logistyczny koszmar. Samo miejsce katastrofy jest trudno dostępne. W dodatku przychodzą okoliczni mieszkańcy. Dlatego uznaliśmy, że jeżeli ktoś nie posiada dokumentu, który potwierdza miejsce zamieszkania w okolicy, nie wpuścimy takiej osoby na pobliski obszar - komentuje w CNN Alex Villanueva, szeryf hrabstwa Los Angeles.
Jedna z ostatnich rozmów Kobego Bryanta. Pisał do syna Shaquille'a O'Neala >>
CNN dodaje, że obszar 8 kilometrów wokół miejsca katastrofy wyłączono z ruchu powietrznego. Wspomniane wcześniej komplikacje mogą jednak sprawić, że wyjaśnianie tragedii potrwa nawet wiele tygodni.