Odom pożegna się z Kalifornią?

Przez słowa do czynów, tak w skrócie można opisać reakcję Jerry'ego Bussa. Właściciel Los Angeles Lakers zgodnie z zapowiedziami wycofał swoją ofertę dla skrzydłowego. Powodem takiej decyzji jest cisza ze strony obozu Lamara Odoma.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Właściciel "Jeziorowców" nie zamierzał dłużej czekać na sygnał od agenta koszykarza. Zdecydował się anulować swoją propozycję. Władze klubu z LA oferowały cztery lata gry za 36 milionów dolarów, albo 30 milionów za trzy sezony gry w Mieście Aniołów. Jerry Buss czekał i czekał na odpowiedź ze strony zawodnika. Nie pomogły ostrzeżenia, ani groźby.

- Tak, to prawda. Oferta jest już nieaktualna. Na chwilę obecną nie będziemy prowadzić rozmów z nim - powiedział rzecznik prasowy Lakers, Jim Black. Nie wykluczył on jednak powrotu do negocjacji. W takim przypadku oczywistym jest, iż propozycja Jerry'ego Bussa będzie niższa.

Lamar Odom wraz ze swoim agentem, Jeffem Schwartzem chcieli, aby kontrakt był pięcioletni i opiewał na kwotę 50 milionów dolarów.

Buss może poczekałby dłużej gdyby nie fakt, że zawodnik nie rozmawiał w ogóle ze swoim dotychczasowym pracodawcą. Negocjacje były prowadzone natomiast z Miami Heat i Dallas Mavericks. Te dwie drużyny nie mogą zaoferować jednak więcej niż mid-level exception.

Nieoficjalnie mówi się, że Odom pali się, aby pozostać graczem "Jeziorowców". Jednak jego agent ma inną wizję, stąd ta cisza i wycofanie oferty przez drużynę z Kalifornii.

W fazie playoff 29-letni skrzydłowy notował 12,3 punktu i zbierał 9,1 piłki. Był jedną z kluczowych postaci Lakers, którzy wywalczyli Mistrzostwo.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×