Washington Wizards - New York Knicks 89-84
(J.McGee 31 (8zb, 5bl), T.Rice 17, J.Crittenton 11 - J.Hill 21 (7zb), M.Almond 14, A.Acker 12, N.Tskitishvili 12 (8zb))
Stołeczna drużyna odniosła drugie zwycięstwo z rzędu. Trzeba jednak przyznać, że nie przyszło ono zbyt łatwo. Wizards mieli przewagę po pierwszej kwarcie, ale w kolejnych dwóch odsłonach nie potrafili jej utrzymać, dlatego prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Nowy Jork walczył o pierwsze zwycięstwo w Las Vegas, jednak był bezradny wobec popisów JaVale McGee, który rzucił 31 punktów i miał 8 zbiórek.
- Gra w lidze letniej to świetna sprawa. Można dostać wiele minut i się pokazać z dobrej strony - powiedział najlepszy gracz "Czarodziejów".
Wizards pod koniec trzeciej kwarty wyszli na prowadzenie 63-61. To był decydujący moment pojedynku, ponieważ pomimo zakusów rywali, w szeregach, których najlepiej spisywał się Jordan Hill, udało im się "dowieźć" wygraną do końca.
Minnesota Timberwolves - Chicago Bulls 85-93
(C.Brewer 20, G.Siler 12, J.Flynn 10, W.Ellington 10 - J.Johnson 18 (7zb), D.Nelson 18, A.Roberson 15, T.Biggs 12)
James Johnson wraz z DeMarcusem Nelsonem zdobyli solidarnie po 18 punktów i walnie przyczynili się do pokonania "Leśnych Wilków". Dzięki tej wygranej Bulls zakończyli zmagania w Vegas Summer League z dodatnim bilansem.
Przez większość meczu drużyna z Chicago miała inicjatywę po swojej stronie, ale dopiero w ostatniej kwarcie trzynastopunktowa przewaga sprawiła, że "Byki" mogły odetchnąć.
- Chcieliśmy zwyciężyć i udało się. Każdy z chłopaków, który pojawił się na boisku pomógł wygrać ten mecz . Jeśli chodzi o mój występ, to jestem z niego zadowolony. Wykorzystywałem swoje szanse na zdobywanie punktów - stwierdził Nelson.
Po przeciwnej stronie barykady najwięcej punktów (20) rzucił Corey Brewer.
Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 76-75
(D.Carroll 16, S.Young 16, M.Williams 11, H.Thabeet 9 - I.Mahnimi 15 (9zb), G.Hill 12, M.Hairston 9, R.Beck 9)
Stawka spotkania nie sparaliżowała Grizzlies. "Niedźwiadki" jednak do samego końca musiały walczyć o zwycięstwo. Stało się ono faktem za sprawą Marcusa Williamsa, który na 0,4 sekundy przed końcem zdobył 2 punkty na wagę zwycięstwa.
Na przerwę obydwie drużyny schodziły przy sześciopunktowej przewadze Memphis. Mogło się wydawać, że kwestią czasu będzie coraz to większe prowadzenie Grizzlies. "Ostrogi" jednak wróciły do gry. W trzeciej kwarcie w niczym nie przypominali zespołu, który pozwolił się zdominować Grizzlies. Świetnie spisywał się Ian Mahnimi (19pkt). Oprócz tego swoją cegiełkę dorzucił George Hill i Spurs przed ostatnią kwartą byli na prowadzeniu. Niestety dla nich, a stety dla Memphis nie utrzymali go. Tym samym "Niedźwiadki" mogły ciszyć się ze zwycięstwa w pojedynku i obok najlepszego bilansu w Vegas Summer League.
Denver Nuggets - New Orleans Hornets 107-105
(S.Weems 28 (9zb), T.Lawson 24, C.Karol 19 - J.Wright 24, J.Carroll 22, B.Cusworth 13)
Aby rozstrzygnąć starcie tej dwójki potrzebne były aż trzy dogrywki. Ostatecznie jednak to Nuggets mieli więcej powodów do radości, ponieważ wygrana padła ich łupem.
Zwycięstwo Denver zapewnił Coby Karl, który na 26 sekund przed końcem trzeciej dogrywki celnie wykonał dwa osobiste. Jak się później okazało, były to ostatnie punkty w tym niezwykle zaciętym pojedynku. Prowadzenie w nim przechodziło z rąk do rąk aż 16 razy. Było także 11 remisów.
NBA D-League Select - Portland Trail Blazers 74-73
(J.Johnson 16, W.Frisby 15, C.Stinson 13 - D.Moss 16, D.Cunningham 16 (7zb), T.Gardner 15, J.Pendergraph 10)
Ostatni dzień VSL obfitował w wiele emocji. Po dwóch przegranych z rzędu koszykarze z D-League zdołali odnieść zwycięstwo. Chociaż do ostatniej akcji, to Blazers prowadzili 73-71. Stracili jednak piłkę, którą przechwycił Kurt Looby i ostatnią szansę na sukces mieli gracze z zaplecza NBA. Defensywa Portland nie była w stanie zatrzymać Marcusa Hubbarda, który wraz z końcową syreną trafił "trójkę" na wagę zwycięstwa.
- Kurt Looby zrobił kawał dobrej roboty. Mi nie pozostawało nic innego jak zdobyć punkty. To świetna sprawa w takim stylu wygrać mecz - powiedział Hubbard.
Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 70-87
(B.Griffin 16 (8zb), N.Caner-Medley 13 (10zb), D.Jordan 9 (8zb) - G.Dragić 21 (7as), E.Clark 16, R.Lopez 13)
Przed spotkaniem Blake Griffin otrzymał Nagrodę dla Najlepszego Gracza. Suns zepsuli jednak mu humor, ponieważ pewnie pokonali Los Angeles Clippers.
Kalifornijczycy dobrze rozpoczęli mecz, po kilku minutach prowadzili 9-4. Suns szybko zabrali się do pracy i w ciągu kilku minut pięciopunktową stratę zamienili na cztery oczka swojej przewagi (17-13). Griffin dwoił się i troił, ale bez stosownego wsparcia pozostałych kolegów nie był stanie wrócić Clippers do gry. Kilka razy udało się zbliżyć do rywali, ale za każdym razem Phoenix skutecznie odpowiadali i "odjeżdżali" rywalom.
Liderem Suns był Goran Dragić. Słoweniec nie tylko punktował (21), ale także bardzo dobrze dyrygował grą swojej drużyny, co przełożyło się na 7 asyst.
Mecz miał także bratobójczy charakter. Przeciwko sobie rywalizowali bracia Griffinowie. Statystycznie lepszy okazał się młodszy Blake, ale to Taylor mógł cieszyć się ze zwycięstwa.