"Na miejscu było co najmniej ośmiu funkcjonariuszy, którzy robili zdjęcia martwych dzieci, rodziców i trenerów swoimi telefonami" - brzmi treść oświadczenia na temat pozwu.
- Jak przyznał później departament szeryfa, zdjęcia nie były wykonywane w celach śledczych. Policjanci robili je w celach osobistych - powiedziała Vanessa Bryant w rozmowie z "LA Times".
Kobieta miała być rozczarowana działaniami władz, które nie wszczęły w tej sprawie formalnego dochodzenia, dopóki sprawa nie została nagłośniona w mediach.
Według pozwu policjanci, którzy wykonywali zdjęcia są odpowiedzialni za zaniedbanie, celowe spowodowanie stresu emocjonalnego Bryant oraz naruszenie jej prawa do prywatności.
Czytaj także:
- NBA. Świetna inicjatywa podczas pandemii. Gigant z Senegalu czyta dzieciom
- NBA. Jim Boylen na wylocie z Chicago Bulls. Gracze nie wystawili mu laurki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Beckham wciąż ma to coś. Nie dał szans synowi w popularnej grze