Tom Thibodeau chce wrócić do NBA, New York Knicks potrzebują trenera. Ich drogi się spotkają?

Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Tom Thibodeau
Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Tom Thibodeau

Tom Thibodeau jest chętny na powrót do ligi NBA. Bierze on jednak pod uwagę wyłącznie bycie pierwszym szkoleniowce. Na swoim radarze mają go New York Knicks. Czy zatem ich drogi spotkają się w jednym punkcie?

Były trener Chicago Bulls oraz Minnesoty Timberwolves, Tom Thibodeau, był ostatnio gościem Adriana Wojnarowskiego w jego podcaście - The Woj Pod. 62-latek wyznał w nim, że z wielką chęcią ponownie objąłby posadę szkoleniowca w jednym z klubów ligi NBA. I jego marzenie za jakiś czas może się ziścić, gdyż pozostaje on jednym z głównych faworytów do objęcia stołka w New York Knicks.

W ostatnim czasie "Thibs" pozostawał bez pracy. W ubiegłoroczne lato kilka klubów pytało o jego dostępność jeśli chodzi o stanowisko asystenta, jednak on regularnie odmawiał, dając wyraźnie do zrozumienia, że nie interesuje go nic innego poza trenowaniem w roli tego pierwszego.

Thibodeau pozostaje jednak w relacjach z LA Clippers. Mocno przypatrywał się metodom treningowym Doca Riversa, którego prawą ręką był w mistrzowskich Boston Celtics w 2008 roku.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Choć 62-latek od zawsze słynął z bycia specem od gry obronnej oraz z wysokiego reżimu treningowego, i to bez względu na wiek poszczególnych graczy, to jednak nie przyniosło mu to sukcesów na ławce trenerskiej. Teraz jego spojrzenie wydaje się być jednak inne i to dzięki Riversowi.

- Jest świetny w inteligentnym zarządzaniu. Podczas gdy młodsi zawodnicy odbywali trening, weterani mieli czas wolny, leczyli mniejsze urazy. I później w meczu przyniosło to efekt. Najważniejsze jest więc zrozumienie tego, co jest najlepsze dla zespołu - stwierdził Thibs. - Młoda drużyna musi trenować więcej, mieszana musi mieć dostosowany indywidualny tok zajęć - dodał.

Jeśli o Knicks chodzi, są oni zdecydowanie młodą ekipą, nastawioną jednak na pozyskanie wielkiej gwiazdy, która przywróciłaby klubowi tożsamość oraz - przede wszystkim - możliwość realnego włączenia się w walkę o natychmiastowy awans do fazy play-off. Trudno więc powiedzieć, czy na dziś Thibodeau i NYK byłoby dobrym połączeniem, ale może jednak?

Czytaj także:
Mocny koniec "The Last Dance". Finał serii zgromadził blisko 6 milionów widzów >>
NBA. Mike Conley przeznaczy 200 tysięcy dolarów na walkę z koronawirusem >>

Komentarze (0)