- Chcemy pozostawić w składzie jak najwięcej koszykarek z poprzedniego sezonu - mówiła nam w wywiadzie Agnieszka Bibrzycka, pełniąca rolę menedżera w Arce Gdynia.
I od dłuższego czasu jej słowa są zamieniane w czyny, a przedłużenie kontraktu z Marissą Kastanek jest tego najlepszym dowodem.
- Cieszę się, że ponownie zagram w żółto-niebieskich barwach - przekonuje amerykańska koszykarka, która legitymuje się polskim paszportem. - Już nie mogę się doczekać powrotu do Gdyni i rozpoczęcia walki o kolejne złoto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: techniczny popis Grosickiego. Boniek skomentował to w swoim stylu
Kontrakt Kastanek oznacza, że Arka utrzymała swój podstawowy duet obwodowych - wcześniej bowiem na pozostanie w Trójmieście zdecydowała się Barbora Balintova.
30-latka w swoim pierwszym roku gry w Arce notowała średnio 10,6 punktu, 2,7 asysty, 1,6 zbiórki i 1,5 przechwytu. Trafiała dobre 43 procent rzutów z dystansu, co jest jej jedną z głównych broni. Kastanek to nominalna "dwójka", ale w kryzysowych momentach zastępowała też Balintovą na pozycji rozgrywającej.
Czy Arka zdoła utrzymać cały "obwód"? Nadal bowiem nieznana jest przyszłość Angeliki Slamovej, która jak sama przyznaje, ma za sobą doskonały sezon. - To były najlepsze rozgrywki w mojej karierze. Dużo się nauczyłam od koleżanek, dużo dała mi Euroliga, a trener Vetra dał mi odpowiedzialne funkcje - przyznała (za materiałem klubowym).
Mistrz Polski na pewno będzie musiał radzić sobie bez Bec Allen oraz środkowej Marie Gulich. Obie te koszykarki najprawdopodobniej spotkają się w ekipie z Walencji, gdzie zagra też m.in. doskonale znana z występów w Energa Basket Lidze Kobiet Laura Juskaite.
Zobacz także:
Poszukiwania dobiegły końca. GTK Gliwice w końcu ma nowego trenera
Największa porażka w życiu Michaela Jordana. Kosztowała go fortunę