PZKosz wyrządził krzywdę Big Star-owi

W najbliższą sobotę zespół Big StaraTychy miał być rywalem AZS-u AWF Katowice w meczu sparingowym w zmodernizowanej hali "Spodek". O tym, że tyszanie jednak nie wezmą udziału w spotkaniu dowiedzieli się z mediów.

Decyzją władz Polskiego Związku Koszykówki przeciwnikiem AZS-u AFW będzie reprezentacja Polski U-18. Na ten mecz przygotowywali się działacze Big Staru Tychy, by jak najlepiej zaprezentować się w pojedynku, który dla "Spodka" będzie próbą przed wrześniowym Eurobasketem. Dla zawodników przygotowano nowe stroje, wykonana została sesja zdjęciowa. Koszykarze Big Staru mieli być prezentowani na telebimie w katowickiej hali. - W PZKoszu chyba nikt sobie nie zdaje sprawy z tego, jaką krzywdę nam wyrządzili. Włożyliśmy sporo czasu i pieniędzy w przygotowania do temu meczu. Dodatkowo, nikt ze związku nie poinformował mnie oficjalnie o tym, że z nas zrezygnowano. O całej sprawie dowiedziałam się z mediów. Czy takie działania przystoją w przededniu wielkiej imprezy ludziom za nią odpowiedzialnym? - mówi Teresa Dembowska, prezes tyskiego klubu na łamach "Sportśląski.pl".

Dla pierwszoligowego Big Stara mecz w "Spodku" miał być okazją do zaprezentowania się szerszej grupie kibiców. Działacze klubu zaprosili na niego sponsorów, którzy byli zainteresowani współpracą z klubem. - Dodatkowo miały się pojawić czołowe postacie polskiego sportu, czyli: Paweł Korzeniowski, Mateusz Sawrymowicz i Przemysław Stańczyk. Teraz musiałam wszystkich odwołać i wyszło na to, że jestem niepoważną osobą, bo każdy z nich zarezerwował swój cenny czas dla Big Stara - mówi Teresa Dembowska.

Komentarze (0)