Sportino: W oczekiwaniu na Amerykanów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Robert Jarvis to póki co jedyny z amerykańskich graczy, który zdecydował się na podpisanie kontraktu ze Sportino Inowrocław. Niebawem grono obcokrajowców w tej drużynie ma się powiększyć. Pod koniec miesiąca planowany jest przylot kolejnych zawodników. Zaraz po tym dołączą oni do reszty zespołu, która w najbliższy wtorek rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu PLK.

- Wszystko jest już praktycznie załatwione. Czekamy tylko aż pojawią się w Inowrocławiu. Ma to nastąpić do końca tego miesiąca. Dopiero wtedy będzie można coś więcej powiedzieć na ich temat - mówi portalowi SportoweFakty.pl Mariusz Karol, trener Sportino. Wiele wskazuje na to, że w tej grupie nie znajdzie się David Gomez. Skrzydłowy był w ostatnim roku silnym punktem drużyny, a jego gra bardzo spodobała się nowemu szkoleniowcowi inowrocławian. Ten już podczas konferencji prasowej, gdy podpisywał kontrakt wyjawił, że chętnie widziałby go w składzie także i teraz. - Brałem pod uwagę Davida, ale są małe szanse, aby pozostał w Sportino. A szkoda, bo jest to bardzo dobry zawodnik - wyjawia Karol.

Gomez nie jest jedynym graczem, na którego liczył trener, a nie udało się go pozyskać. - Miałem na oku jeszcze jednego amerykańskiego zawodnika, jednak ten wybrał ligę holenderską. Zaważyły też o tym jego koneksje uczelniane. Ale nie ma co teraz tego rozpatrywać Jestem zadowolony ze składu, jakim obecnie dysponuje. Gdy pod koniec miesiąca zostanie on wzmocniony zawodnikami ze Stanów, jest duża szansa, że stworzy się naprawdę dobry zespół - mówi były opiekun Polpharmy.

W Inowrocławiu na pewno nie zagra Kyle Landry. Kanadyjczyk, który był objawieniem ostatniego sezonu PLK i zakończył go przewodząc w klasyfikacji zbiórek, już wcześniej związał się z czeskim Prostejov, gdzie prawdopodobnie spotka dwóch Polaków. Kontrakt z tym klubem podpisał już Radosław Hyży, a bliski tego jest Robert Skibniewski, dla którego byłby to już drugi rok z rzędu w tej ekipie. Wydaje się, że o zmianie ligi przez Landry’ego nie zadecydowały kwestie finansowe. A właśnie wygórowanego miesięcznego wynagrodzenia spodziewać się można było po bardzo dobrym dla niego ubiegłym sezonie. - W Czechach tylko Nymburk może pozwolić sobie na wysokie płace swoim zawodnikom. Pozostałe kluby nie są aż tak zamożne. Na dzień dzisiejszy więcej można zarobić w naszym kraju - porównuje dla SportoweFakty.pl Kordian Korytek, ostatnio gracz NH Ostrawa. Inną sprawą jest, że nie zabiegał o niego tak mocno trener Karol. - Nie interesowałem się Landrym w jakiś szczególny sposób - przyznaje.

Źródło artykułu: