NBA. Dziki mecz w finale Zachodu. Wiele spudłowanych rzutów i zacięta walka do ostatnich sekund

PAP/EPA / RINGO CHIU / Na zdjęciu: Devin Booker (z lewej)
PAP/EPA / RINGO CHIU / Na zdjęciu: Devin Booker (z lewej)

Los Angeles Clippers już dwa razy w tych play-offach wracali ze stanu 0-2, ale tym razem ta sztuka się im nie udała. Phoenix Suns w sobotę zdobyli halę Staples Center.

W tym artykule dowiesz się o:

I są o krok od awansu do wielkiego finału NBA! Goście z Arizony po bardzo zaciętym spotkaniu triumfowali 84:80, a w serii do czterech zwycięstw, prowadzą już 3-1.

Ostatnie 65 sekund meczu trwało w rzeczywistości aż... 21 minut! Los Angeles Clippers próbowali doścignąć Phoenix Suns. Trzy razy w końcówce celowo pudłowali drugi rzut wolny, żeby zebrać piłkę w ataku i zdobyć punkty z ponowienia, jednak nie udało się im to ani razu.

Chris Paul wykorzystał w tamtym czasie za to pięć na sześć prób z linii, dzięki czemu jego zespół utrzymał korzystny wynik do końcowej syreny. Wtedy na parkiecie nie było już Devina Bookera, który minutę przed końcem spotkania popełnił szósty faul. Gwiazdor Suns zdążył rzucić 25 punktów.

DeAndre Ayton skompletował potężne double-double, środkowy miał 19 "oczek", 22 zbiórki oraz cztery bloki, a Paul zapisał przy swoim nazwisku 18 punktów oraz siedem asyst. Goście z Arizony trafili w sobotę zaledwie 4 na 20 oddanych rzutów za trzy i uzyskali tylko 36-proc. w próbach z pola.

Gracze Tyronna Lue w pierwszej połowie rzucili zaledwie 36 punktów i wyrównali w ten sposób niechlubny rekord fazy play-off pod względem ilości zdobytych punktów w pierwsze 24 minuty meczu. Clippers mimo wszystko po zmianie stron mieli aż 12 szans, żeby wyrównać stan spotkania lub nawet objąć prowadzenie, ale nie wykorzystali żadnej z nich.

Gospodarze trafili tylko 27 na 83 oddanych rzutów z gry, w tym 5 na 31 z dystansu. Paul George rzucił 23 punkty i zebrał 16 piłek, a 20 "oczek" zanotował Reggie Jackson, ale zespół z Kalifornii znów odczuł brak kontuzjowanego Kawhiego Leonarda.

- To było szalone, pełne emocji spotkanie - przyznał w rozmowie z mediami Chris Paul, którego Suns mogą awansować do finału NBA po raz pierwszy od 1993 roku. Piąty mecz finału Konferencji Zachodniej odbędzie się w Phoenix w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 3:00 czasu polskiego.

- Będzie bardzo ciężko, ale musimy skupić się tylko na jednym, tym zbliżającym się meczu. Musimy teraz grać najtwardziej, jak tylko potrafimy - komentował podczas konferencji z mediami lider Clippers, Paul George. Każda następna porażka będzie oznaczała dla nich koniec sezonu.

Wynik:

Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 80:84 (20:29, 16:21, 30:19, 14:15)
(George 23, Jackson 20, Zubac 13 - Booker 25, Ayton 19, Paul 18)

Stan serii: 3-1 dla Suns

Czytaj także: Polacy już w Kownie. Na "pokładzie" nie ma dwóch zawodników. Co z nimi?
Start Lublin po cichu buduje skład. Wielkie powroty stały się faktem! 

ZOBACZ WIDEO: Czy reprezentacja Polski potrzebuje przebudowy? "Sousa powinien szlifować to, co zaczął"

Komentarze (0)