NBA: wielki LeBron James. Gwiazdor Lakers zachwycił

Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: koszykarze Los Angeles Lakers
Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: koszykarze Los Angeles Lakers

Jak na razie sukcesy Los Angeles Lakers w nowym sezonie rodzą się w bólach, ale drużynie z Hollywood we wtorek udało się zanotować piąte ligowe zwycięstwo. Duży udział miał w nim LeBron James.

Gwiazdor "Jeziorowców" spisywał się świetnie. LeBron James udowadnia, że wiek to tylko liczba. 36-latek w starciu z Houston Rockets popisywał się widowiskowymi wsadami, a w 36 minut, które spędził na parkiecie rzucił 30 punktów, miał cztery zbiórki oraz 10 asyst.

James 14 ze swoich 30 "oczek" zdobył w samej czwartej, decydującej kwarcie. Grał nawet z kontuzją kostki. - Chodziło po prostu o moment. Starałem się pomóc swojej drużynie wygrać - zaznaczał w rozmowie z mediami skrzydłowy. Lakers triumfowali 119:117, chociaż o końcowy wynik musieli drżeć do ostatnich sekund.

Finisz był niesamowity. Gracze zespołu z Hollywood prowadzili 118:111 na 46 sekund przed końcem spotkania, ale Rockets, a konkretnie wybrany z 2. numerem w drafcie 2021 Jalen Green, dwa razy trafił za trzy. Dodatkowo po tym wszystkim faulowany rozgrywający Lakers, Malik Monk wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Gospodarze wciąż byli na prowadzeniu (119:117), ale różnica dzieląca oba zespoły stopnia do zaledwie dwóch "oczek". Teksańczycy mieli piłkę i 6,6 sekundy. Wszyscy w hali Staples Center zastygli w bezruchu, bo Kevin Porter Jr. zdecydował się na rzut zza łuku, który mógł dać Rockets zwycięstwo równo z końcową syreną. Piłka nie wpadła jednak do kosza i i to Lakers odnieśli piąty sukces w nowym sezonie. Drużyna z Houston doznała natomiast szóstej porażki w swoim siódmym dotychczasowym występie.

Russell Westbrook dodał do dorobku purpurowo-złotych 27 punktów. Tyle samo wywalczył Anthony Davis. Lakers trafili we wtorek zaledwie 6 na 25 oddanych rzutów za trzy, a Rockets 16 na 24. Gościom z Teksasu na nic zdało się double-double Christiana Wooda (26 punktów, 16 zbiórek) czy 24 "oczka" Jalena Greena.

Milwaukee Bucks bez większych problemów uporali się z Detroit Pistons, triumfując we wtorek 117:89. Giannis Antetokounmpo potrzebował zaledwie 27 minut, żeby zdobyć imponujące 28 punktów, osiem zbiórek, dziewięć asyst i cztery bloki. Jedynka draftu 2021, Cade Cunningham trafił w spotkaniu z mistrzami NBA zaledwie 2 na 14 wykonanych prób z gry. 20-latek przestrzelił wszystkie dziewięć rzutów za trzy.

Luka Doncić to nie wszystko. Słoweński koszykarz zapisał na swoim koncie 33 punkty, ale Miami Heat znów pokazali, że stanowią prawdziwy kolektyw. Trafili 13 na 25 oddanych rzutów za trzy, popełnili tylko sześć strat, a czterech ich zawodników zdobyło więcej, niż 20 punktów. Gracze z Florydy pokonali Dallas Mavericks 125:110 i legitymują się już bilansem 6-1.

Wyniki:

Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 89:117 (20:27, 19:30, 23:33, 27:27)
(Grant 21, Lyles 13 - G. Antetokounmpo 28, Nwora 16, Connaughton 16, Portis 12)

Dallas Mavericks - Miami Heat 110:125 (30:24, 32:46, 26:29, 22:26)
(Doncić 33, Brunson 25, Hardaway Jr. 17 - Herro 25, Butler 23, Adebayo 22, Lowry 22)

Utah Jazz - Sacramento Kings 119:113 (33:29, 25:30, 32:28, 29:26)
(Mitchell 36, Conley 30, Bogdanović 20 - Barnes 23, Hield 19, Mitchell 18)

Phoenix Suns - New Orleans Pelicans 112:100 (22:36, 26:23, 28:23, 36:18)
(Bridges 22, McGee 18, Booker 18, Kaminsky 17 - Valanciunas 23, Hart 16, Graham 12)

Los Angeles Lakers - Houston Rockets 119:117 (32:35, 32:35, 23:19, 32:28)
(James 30, Westbrook 27, Davis 27, Anthony 15 - Wood 26, Green 24, Tate 20)

Czytaj także: Durant uderzył rywala w głowę, Lillard straszył w Halloween
Mistrzowie NBA wracają do Białego Domu. Czekali na to pięć lat

Komentarze (0)