Kadra nie wystąpiła wtedy w podstawowym składzie, brakowało zawodników z lig zagranicznych. Nie miała również trenera, a drużynę poprowadził tymczasowo Kazimierz Mikołajec. Wichniarz nie zachwycił - zagrał tylko kilka minut, nie zdobył żadnego punktu. Reprezentacja wygrała z niżej notowanym przeciwnikiem 85:74, a z koszykarzy, którzy wówczas pojawili na parkiecie, tylko Łukasz Koszarek i Robert Witka mają pewne miejsce na EuroBasket, który już w poniedziałek rozpocznie się w naszym kraju.
Ze Słowacją wystąpili też Filip Dylewicz, Paweł Kikowski i Robert Skibniewski. Wszyscy trzej brali udział w tegorocznych przygotowaniach do mistrzostw Europy, ale z dwóch pierwszych zrezygnował szkoleniowiec Muli Katzurin, a Skibniewskiemu, który nie zagrał ani minuty podczas letnich sparingów, przypadła rola rezerwowego. Zdaniem Wichniarza obecną kadrę stać na sukces na Eurobaskecie. - Jest na to duża szansa. Patrząc na skład, to jest on mocny, solidny. Mamy młody zespół, a wsparty doświadczonym Adamem Wójcikiem może dużo osiągnąć - mówi portalowi SportoweFakty.pl 27-letni skrzydłowy.
Jak większość uważa, że celem minimum jest wyjście z grupy, w której zmierzymy się z Bułgarią, Turcją oraz Litwą. Ten ostatni zespół ocenia za najgroźniejszy. - Jest to jedna z czołowych europejskich ekip. Mam nadzieję, że dobrze wypadniemy na jej tle. Silna jest także Turcja, która posiada w swoim składzie wielu klasowych koszykarzy. Wichniarz twardo stąpa po ziemi, i wie, że dopiero dobra gra w lidze może umożliwić mu kolejne powołania. - O reprezentacji rzecz jasna na razie nie myślę. Muszę się ustabilizować po trochę zakręconych jak dla mnie poprzednich rozgrywkach. To jest teraz moim priorytetem - wyznaje nowy zawodnik Kotwicy Kołobrzeg. Barwy tego klubu reprezentował też przed trzema laty. Reprezentacji będzie kibicował przed telewizorem w swoim mieszkaniu w Kołobrzegu. - Będę trzymał kciuki. Kadrze życzę walki o jak najwyższe cele.