"Carl Lindbom nie jest już zawodnikiem Trefla Sopot" - napisano w oficjalnym komunikacie. Tym samym Trefl skorzystał z klauzuli w kontrakcie fińskiego silnego skrzydłowego.
Sopocianie zdecydowali się na jego angaż w momencie, w którym ekipa Marcina Stefańskiego miała duże problemy kadrowe. Dla trójmiejskiego klubu zdołał rozegrać łącznie 14 meczów w Energa Basket Lidze oraz FIBA Europe Cup.
- Dziękujemy Carlowi za grę dla naszego klubu. Zawodnik niemal z marszu wszedł do drużyny i robił wszystko, aby wpasować się do stylu prezentowanego przez zespół. Jesteśmy mu wdzięczni za zaangażowanie, a z pobytu Carla szczególnie zapamiętamy wyjazdowe spotkanie z Hapoelem - przyznał prezes Trefla Marek Wierzbicki.
ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem
Dlaczego akurat ten mecz był tak ważny? Sopocianie wygrywając zapewnili sobie awans do Top16 FIBA Europe Cup, a Fin zapisał wtedy na swoim koncie najlepszy występ w barwach Trefla.
Dlaczego zdecydowano się nie przedłużać współpracy z Lindbomem? Do gry wrócił bowiem DeAndre Davis, a w ostatnim czasie do drużyny dołączył jeszcze rozgrywający Darrin Dorsey. To oznaczało, że zagranicznych jest po prostu za dużo.
- Sztab szkoleniowy miał do dyspozycji aż siedmiu zawodników zagranicznych. Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której ze względów regulaminowych zdrowy zawodnik siedzi na trybunach i nie może pomóc zespołowi - dodał Wierzbicki.
Zobacz także:
Zdominowani. Mikołajkowe prezenty nie dla Enea Zastalu BC
Te słowa wywołały burzę. Ile zarabia Słoweniec w Anwilu?