- Nasze szanse oceniam na pięćdziesiąt procent. Co prawda Francuzki wygrały pięć z sześciu meczów, ale miały słabszą grupę od nas - stwierdził przed meczem Krzysztof Szewczyk.
I pierwszy pojedynek z Tarbes pokazał, że szkoleniowiec lublinianek mógł mieć dużo racji.
Jego podopieczne, które w ostatnim czasie przegrały dwa mecze w Energa Basket Lidze Kobiet, zaliczyły kapitalne odrodzenie - wygrały z rywalem z Francji różnicą aż 17 "oczek" stawiając się w kapitalnej sytuacji przed rewanżem.
Lublinianki wyglądały doskonale w drugiej i czwartej kwarcie, które wygrały odpowiednio 15:6 i 18:9. Nie do zatrzymania była Natasha Mack. Jej występ to "kosmos". W swoich statystykach zapisała 26 punktów, 19 zbiórek, trzy przechwyty i dwa bloki!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!
Zaliczka jest tym bardziej ważna, że w środowy wieczór swojego dnia nie miała Kamiah Smalls - liderka AZS-u wykorzystała zaledwie 3 z 15 rzutów z gry.
Rewanżowe spotkanie odbędzie się w środę 22 grudnia we Francji (godz. 20:00). Rywalki, które w fazie grupowej wygrały 5 z 6 swoich meczów znalazły się w arcytrudnej sytuacji chcąc znaleźć się w najlepszej szesnastce EuroCupu.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin - Tarbes Gespe Bigorre 72:55 (17:18, 15:6, 22:22, 18:9)
AZS UMCS: Natasha Mack 26 (19), Emilia Kośla 12, Kamiah Smalls 9, Aleksandra Stanacev 8, Klaudia Niedźwiedzka 8, Ivana Jakubcova 7, Zuzanna Sklepowicz 2, Hanne Mestdagh 0.
Tarbes: Ana Tadić 22, Clementine Samson 10, Julie Wojta 8 (11 zb), Yohana Ewodo 7, Renata Brezinova 3, Andjelika Mitrashinovikj 3, Marie Pardon 2, Oumou Diarisso 0.
Zobacz także:
W tym klubie "wypłynął" na szerokie wody. Są szanse na powrót?
Toruńskie gwiazdy już błyszczą. "Tam może rozwinąć karierę"